Doświadczenia wielbiciela
Gdy ludzie pytają mnie, jak przybyłem do Bhagawana Śri Sathya Sai Baby, zawsze mówię, że to długa historia i że wolałbym ją opowiedzieć, gdy będą mieli czas, aby jej wysłuchać. Jest to szczególnie istotne dla wielbicieli Sai, którzy są naturalnie i szczerze ciekawi, jak ktoś trafił do Swamiego. Po raz pierwszy usłyszałem o nim od mojej siostry w latach 80. XX wieku. W jadalni miała duże zdjęcie Swamiego, którego pomyliłem z Jimim Hendrixem (amerykańskim muzykiem). To zabawne, pomyślałem, Jimi odszedł kilka lat temu. Kim więc jest ten człowiek?
Moja siostra wyjaśniła mi pojęcie awatara (Boga w ludzkiej postaci). Gdy przeczytałem książkę Paramahansy Joganandy Autobiografia jogina, pojęcie to nie było mi obce. Pomyślałem, że jeśli Bóg chce inkarnować, to któż może Go powstrzymać? Później siostra powiedziała mi, że Sai Baba jest Bogiem. Nie uważałem, że jest to niemożliwe - nie żebym w to uwierzył. Bóg może przyjść na ziemię, kiedy tylko zechce i jak zechce. Nie wstrząsnęła mną informacja, że Baba jest Bogiem, lecz jednocześnie w głębi siebie przyjąłem postawę oczekującego i obserwującego. Pomyślałem, że być może w przyszłości lepiej to zrozumiem.
Tak poznałem Babę. Gdy byłem nastolatkiem, kolega, który chodził na wykłady o medytacji, poprosił mnie, abym wybrał się z nim na uroczystość otrzymania duchowej inicjacji od guru. Była godzina 3:00 nad ranem, gdy pojechaliśmy spotkać się z guru. Aby zachęcić mnie do wczesnego wstawania, kolega obiecał mi, że guru nie tylko będzie mnie uczył, lecz także wprowadzi mnie na ścieżkę duchową. Podróż była krótka i wkrótce siedziałem przed obliczem guru.
Mężczyzna zapytał mnie, kim jestem i jaki jest cel mojej wizyty. Dowiedziałem się, że inicjacja jest tylko dla tych, którzy uczęszczali na wykłady przygotowawcze. Nie miałem pojęcia, że jest to konieczne do otrzymania inicjacji. Jednak byłem nieustępliwy i zwróciłem się do guru: "Mój kolega obiecał, że dasz mi inicjację". Z nieznanych powodów guru ostatecznie zgodził się mnie uczyć o ścieżce duchowej. Poradził mi, abym usiadł w padmasanie (pozycji lotosu) i zamknął oczy. Następnie polecił mi myśleć, że przebywam w obecności Boga i powtarzać słowo 'Baba'. Nauczył mnie też medytować.
Wcześniej nie doświadczyłem obecności Boga, chociaż urodziłem się w pobożnej katolickiej rodzinie i spędziłem wiele lat na nauce w jezuickiej szkole w Azji. W tamtej chwili mojego młodego życia nie potrafiłem wyobrazić sobie obrazu Boga. Natomiast w czasie medytacji zobaczyłem obraz wysokiej żelaznej bramy - duże główne wejście z żelaznymi kratami, które otwierało się na ścieżkę prowadzącą do jeszcze większego kompleksu. Nie widziałem Swamiego w umyśle, ale wiedziałem, że Bóg gdzieś tam jest.
Przez chwilę trzymałem się tej myśli. Nie byłem usatysfakcjonowany, miałem aktywną i twórczą wyobraźnię, znowu próbowałem wyobrazić sobie Boga. Tym razem zobaczyłem siebie, jak unoszę się nad miastem. Widziałem dachy i wyglądało to tak, jakbym przebywał w obcym kraju. Myślałem, że jestem w Jerozolimie i że patrzę na dachy w kraju Jezusa. Doszedłem do wniosku, że mentalnie jestem w siedzibie Boga. Przez wiele lat medytowałem i starałem się zwizualizować ten obraz w umyśle.
Prawie 30 lat później znalazłem się w Indiach, w Prasanthi Nilajam. Nie przyszło mi to do głowy, ale wkrótce uświadomiłem sobie, że żelazna brama, którą widziałem w czasie medytacji, to brama Ganeszy w Prasanthi Nilajam. Dowiedziałem się również, że aby otrzymać darszan Bhagawana Śri Sathya Sai Baby, trzeba przez nią przejść i wejść do mandiru. Zadowolony ze swojego odkrycia, wszedłem na wzgórze, aby zobaczyć kalpawrikszę (drzewo spełniające życzenia), a gdy wspiąłem się wyżej, zobaczyłem całe Puttaparthi. Świadomość, że w czasie medytacji widziałem te dachy była miłym zaskoczeniem. Przypomniałem sobie także wskazówki guru: "W czasie medytacji powtarzaj słowo 'Baba'". Dzisiaj rozumiem, że otrzymałem mantrę, ale wtedy, w niewiedzy mojej młodości, było to tylko słowo, które nie miało dla mnie żadnego znaczenia.
Jednak przez lata mocno trzymałem się tego cennego słowa (Baba) i nawet dzisiaj stale mi towarzyszy - jest moim prawdziwym Odwiecznym Towarzyszem! Jak mówi Swami: "Imię Boga jest wszystkim, czego potrzebujesz, aby przepłynąć ocean samsary (ziemskiego życia) i dotrzeć do brzegów Wajkunty (odwiecznej siedziby Boga)".
Dżej Sai Ram!
Pan Al Macasaet z Filipin
(dk)
Źródło: Sathya Sai - The Eternal Companion, vol. 1, issue 2, April 2022
www.sathyasai.org/sites/default/files/pages/eternal-companion/vol-1/issue-2/eternal-companion-vol-1-issue-002.pdf
13.04.2022
**Pobierz tekst do druku