STRONA GŁÓWNA | SATHYA SAI BABA | NAUKI | ORGANIZACJA | PUBLIKACJE | AKTUALNOŚCI | MYŚL DNIA | GALERIA | JEDZIEMY DO SAI | KONTAKT Z NAMI | MULTIMEDIA | DYSKURSY MP3 | LINKI | MAPA SERWISU | SKLEP









:: Wieści z Prasanthi Nilajam

powrót do Wieści z Prasanthi Nilajam




Jak Swami mnie odnalazł zanim go odwiedziłem



Często uważamy, że szukamy guru (nauczyciela) i Boga, ale w rzeczywistości to Bóg, najwyższy Guru, nieustannie poszukuje prawdziwego wielbiciela i oddanego ucznia. Wydarzenia w naszym życiu są związane z poszukiwaniem boskości. Jest to podróż życia od niewoli i śmierci do ostatecznego wyzwolenia.

Gdy miałem 27 lat, moja szwagierka pokazała mi dwie stare książki, które uratowała przed pożarem, jaki strawił jej mieszkanie. Książki pochodziły z biblioteki mojego dziadka ze strony ojca, Caesara Kaljo. Pierwsza z nich - Krija joga - miała grubą czarną okładkę i była napisana w języku niemieckim, którego nie znałem w piśmie. Druga książka - Agni joga - w niebieskiej okładce była napisana w języku rosyjskim, którym posługiwałem się biegle! Studiowałem tę książkę przez wiele godzin. Otworzyła przede mną nowe perspektywy i wymiary świata duchowego. Była tak trudna w odbiorze i bogata w treść, że często pozostawiała mnie w głębokim zamyśleniu. Nie mogłem jej przeczytać za jednym razem.

Pewnego dnia przeczytałem fragment Agni jogi, który mówił o tym, że znowu nadejdzie złoty wiek ludzkości - satja-juga (wiek prawdy). Byłem bardzo szczęśliwy, nie zdawałem sobie sprawy, że to wszystko stanie się tak szybko! W tej samej książce pojawiła się wzmianka, że nauczyciel nigdy nie jest obojętny. Przychodzi, gdy uczeń jest gotowy. Bez wątpienia rozpoczęły się moje przygotowania do spotkania z mistrzem.

Latem 1989 roku przebywałem z narzeczoną na drugiej co do wielkości wyspie Estonii, Muhu, gdzie zajmowałem się renowacją drewnianych artefaktów. Byłem artystą-malarzem, dlatego podróże stanowiły część mojego zawodu. Na miejscu wpadło mi w ręce czasopismo AUM w języku rosyjskim. Znalazłem w nim fragment z książki Howarda Murpheta Sai Baba - człowiek cudów. Gdy go przeczytałem, wydawało się, że grom uderzył w sam rdzeń mojej istoty! "To jest to" - powiedziałem do siebie - "Satja Sai jest tym, który wprowadza satja-jugę".

Cudowna podróż do Tajlandii i pierwsza grupa Satja Sai w Estonii

Tego samego lata para naszych przyjaciół przedstawiła mnie mężczyźnie z uniwersyteckiego miasteczka Tartu. Był moim rówieśnikiem i pierwszym człowiekiem z Estonii, który odwiedził aszram Sathya Sai Baby w Prasanthi Nilajam. Dał mi broszurę na temat konferencji poświęconej wartościom ludzkim, którą zaplanowano na listopad 1991 roku w Tajlandii. Później przysłał nam również kasetę wideo z filmem Richarda Bocka Aura boskości. Był to pierwszy film, jaki widziałem o Sathya Sai Babie. Obejrzałem go wiele razy, wypełniłem formularz rejestracyjny i napisałem list z prośbą o udzielenie pomocy finansowej na podróż do Tajlandii. Po kilku tygodniach otrzymaliśmy list od dr Art-Ong Jumsaia z Tajlandii. Napisał, że nie mogą nam pomóc finansowo, ale modlą się, abyśmy znaleźli sponsorów w naszym kraju.

W ciągu tygodnia w stolicy kraju, Tallinie, pewien młody człowiek chciał kupić ode mnie obraz. Poprosił mnie, abym podał dowolną cenę! Czułem, że to boska łaska, podałem dokładnie taką cenę, jaki był koszt biletów lotniczych. Sprzedaż została szybko sfinalizowana i kupiłem bilety do Tajlandii!

W międzyczasie dowiedzieliśmy się, że moja żona spodziewa się dziecka! Poród miał nastąpić dokładnie w czasie naszego pobytu na Konferencji Edukacji Sathya Sai w Wartościach Ludzkich w Tajlandii! Nie mogliśmy więc podróżować, ale co z zakupionymi biletami? Mistrzowski plan Swamiego odsłonił się, gdy dostaliśmy telefon od naszej przyjaciółki, buddystki, która chciała dwa bilety na podróż do Tajlandii. Z radością odsprzedaliśmy jej bilety i zaproponowaliśmy, aby razem z koleżanką wzięły udział w Konferencji Edukacji Sathya Sai w Wartościach Ludzkich! Nasza przyjaciółka zgodziła się!

W ten sposób dwie buddystki miały możliwość uczestniczyć w I Konferencji Edukacji Sathya Sai w Wartościach Ludzkich w Tajlandii. Przywiozły ze sobą wiele książek, kaset z bhadżanami i materiałów. Jakże byliśmy szczęśliwi, że mogliśmy przyjąć to wszystko razem z naszym nowo narodzonym synem!

Zaczęliśmy również uczyć się bhadżanów i śpiewać je w domu. Wkrótce do naszej grupy dołączyło więcej młodych ludzi. W ten sposób działania rozpoczęła pierwsza grupa Sathya Sai w Estonii, która została oficjalnie afiliowana przy Międzynarodowej Organizacji Sathya Sai (MOSS) w kwietniu 1992 roku.

MOSS wstępuje w moje życie, gdy ja wstępuję do MOSS

Zanim oficjalnie afiliowano pierwszą grupę Sai w Estonii, regularnie podróżowałem do Sankt Petersburga w Rosji. Odwiedzałem tam Wedyjskie Towarzystwo Kulturalne (Vedic Cultural Society) w poszukiwaniu książek duchowych. Byłem podekscytowany, gdy znalazłem książki o Sathya Sai Babie. Kupowałem te książki, aby je rozpowszechniać do wielu księgarni w naszym kraju. W czasie jednej z tych wizyt udałem się do siedziby wydawnictwa Wedyjskiego Towarzystwa Kulturalnego na pierwszym piętrze. Tam był on! Zobaczyłem piękny ołtarz Sathya Sai Baby ze zdjęciami Buddy i Jezusa po obu stronach, udekorowany świecami i kwiatami. Czułem, że Swami naprawdę przybył do Rosji.

Wkrótce dowiedziałem się, że wielbiciele z Rosji regularnie prowadzą w domach sesje bhadżanowe. Raz w tygodniu licznie gromadzili się w sali ośrodka Sai. Na początku zimy 1991 roku otwarto pierwszy ośrodek Sathya Sai w Rosji, w Sankt Petersburgu. Bernhard Gruber z Niemiec, koordynator regionu, wygłosił przemówienie inauguracyjne. Następnie przemawiali inni goście, a wśród nich pierwszy lider ośrodka Sergey Neapolitansky.

Na tym spotkaniu Bernhard Gruber zapytał mnie, czy chciałbym być osobą kontaktową dla wielbicieli w Estonii. Z radością przystałem na jego propozycję. W ten sposób dołączyłem do grona wielbicieli Swamiego i wstąpiłem do MOSS zanim zobaczyłem Swamiego w fizycznej postaci!

Panie! Uczyń mnie swoim instrumentem

Pewnego dnia zostałem pobłogosławiony snem ze Swamim. Wszedłem do słabo oświetlonej sali, a Swami zaprosił mnie do drugiej części tego wielkiego pomieszczenia. Pokazał mi kilka ubrań wyrzuconych do kontenera i powiedział: "Z pewnością nie przyszedłeś po te marne rzeczy!". Zgodziłem się z nim mentalnie. Chciałem tylko jego. Swami zaprosił mnie na drugą stronę sali, gdzie znajdowało się kilka drewnianych siedzeń, usiadł na jednym z nich i poprosił, abym usiadł obok niego. Spojrzał mi surowo w oczy i powiedział: "Chcę obraz!". Zastanawiałem się, jaki obraz chce Swami. Gdy zacząłem opowiadać o jednym z moich morskich pejzaży, Swami stwierdził: "Wiem, to całkiem mokry obraz!". Tutaj sen się skończył.

Niebawem Swami zaczął pokazywać swoją obecność w naszym domu. Odwiedziła nas kobieta, która szukała książek o Swamim. Daliśmy jej książkę Samuela Sandweissa - Sai Baba: Święty... i psychiatra. Mąż tej kobiety, Roland Viru, spotkał się ze mną, aby porozmawiać o pomyśle, który go zainspirował. Był właścicielem starego domu kultury na wyspie Abruka, zbudowanego w czasach sowieckich, który mógł pomieścić 150-200 osób. Zajmował się renowacją budynku i chciał mieć ogromny mural na ścianie. Zapytał mnie, czy mógłbym go namalować. Podekscytowany opowiedziałem mu swój sen i obaj byliśmy przekonani, że jesteśmy instrumentami w mistrzowskim planie Swamiego.

Włożyłem cały swój umysł, całe swoje serce i całą swoją duszę w stworzenie tego obrazu. Pomysły przychodziły jeden za drugim dzięki jego łasce, a ja czułem się jak pędzel wykonujący pracę swojego Mistrza. Zacząłem od szkicu na papierze, a następnie przeniosłem tę inspirację na ścianę budynku. Wykonywałem tę sadhanę przez wiele tygodni. Cała moja istota była w niej zanurzona. Na wyspie Abruka mieszkało jedynie 30 osób, ale wiele razy przybywali wielbiciele, aby zobaczyć, jak powstaje obraz. Zorganizowaliśmy tam letni obóz Edukacji Duchowej Sai dla dzieci i prowadziliśmy bhadżany.

Oficjalne otwarcie budynku nastąpiło 10 października 1995 roku - w programie znalazło się śpiewanie nabożnych pieśni, intonowanie pomyślnych mantr i uroczyste krojenie tortu. Czułem się spełniony i byłem pełen błogości.

Pierwszy darszan i...

W 1995 roku misja Swamiego w Estonii zaczęła rozkwitać. Mieliśmy cztery ośrodki Sathya Sai - w moim rodzinnym mieście, Kuressaare, w Tartu, w stolicy kraju, Tallinie oraz grupę Sai w miasteczku Paide. Wielu wielbicieli często odwiedzało Prasanthi Nilajam, a Swami pobłogosławił niektórych interview. Dla wielbicieli z Estonii te wydarzenia miały ogromne znaczenie, aby otrzymać miłość i błogosławieństwa Swamiego. Wszyscy zaczęli marzyć o interview z Sathya Sai Babą.

Zaplanowano wielką międzynarodową konferencję MOSS, która zbiegła się w czasie z obchodami 70. urodzin Swamiego. Po raz pierwszy wyruszyłem w podróż do Indii razem z grupą wielbicieli z Estonii, aby zobaczyć Swamiego, chociaż przed tą pielgrzymką często czułem jego obecność. To był cud, że znaleźliśmy zakwaterowanie i że mieliśmy komfortowy pobyt mimo coraz większych tłumów. Nie muszę mówić, że dla mnie najważniejszym doświadczeniem był pierwszy darszan mojego ukochanego Pana!

Siedzieliśmy w Sai Kulwant Hall, gdy usłyszeliśmy muzykę przed rozpoczynającym się darszanem. Nie była to indyjska muzyka klasyczna, jakiej się spodziewałem, ale muzyka współczesnego japońskiego kompozytora, Kitaro! Utwór pochodził z albumu Kojiki, z kasety, którą miałem w domu i której słuchałem przez długie godziny. Znane dźwięki wyzwoliły we mnie pokłady silnych emocji, a moje oczy zaszkliły się łzami. Nie mogłem ich opanować. Wtedy podszedł do mnie Swami. Spojrzałem na niego z wdzięcznością. Moje serce chciało wyskoczyć z piersi i go objąć. Wtedy poczułem się tak, jakbym urodził się na nowo dzięki łasce jego darszanu.

Nawet teraz, gdy zamykam oczy, widzę Swamiego w pięknej postaci, niezależnie od tego, gdzie jestem. Ten jeden darszan to wystarczający cud. Od tamtej pory życie nigdy nie było takie samo.

Enn Kaljo z Estonii

* * * * *

Enn Kaljo urodził się i dorastał na największej wyspie Estonii, Saremie. We wczesnym dzieciństwie zaczął malować obrazy. Pracował jako niezależny artysta malarz, ekspert ds. planowania ochrony przyrody i tłumacz książek duchowych. Enn Kaljo jest właścicielem małej firmy, która produkuje żywność ekologiczną i kosmetyki.

Odkąd Enn Kaljo przybył do Swamiego, służył w Międzynarodowej Organizacji Sathya Sai przez ponad 30 lat. W przeszłości pełnił różne funkcje: był liderem ośrodka Sai, koordynatorem gałęzi edukacyjnej, przewodniczącym Organizacji Sathya Sai w Estonii i koordynatorem społecznego komitetu pomocy (Public Outreach Coordinator) strefy 7 MOSS (Europy Północnej).

(dk)

Źródło: Sathya Sai - The Eternal Companion, vol. 3, issue 6, June 2024
www.sathyasai.org/sites/default/files/pages/eternal-companion/vol-3/issue-6/eternal-companion-vol-3-issue-06.pdf
16.06.2024

**Pobierz tekst do druku





Copyright © 2001-2024 Stowarzyszenie Sathya Sai