STRONA GŁÓWNA | SATHYA SAI BABA | NAUKI | ORGANIZACJA | PUBLIKACJE | AKTUALNOŚCI | MYŚL DNIA | GALERIA | JEDZIEMY DO SAI | KONTAKT Z NAMI | MULTIMEDIA | DYSKURSY MP3 | LINKI | MAPA SERWISU | SKLEP









:: Wieści z Prasanthi Nilajam

powrót do Wieści z Prasanthi Nilajam




Skupienie na Sai sposobem życia


Z cyklu: Chwalebni słudzy Pana


W jaki sposób odnoszący sukcesy przedsiębiorca, posiadający wielobranżowy zakład, żyje zgodnie z ideałami Sai i odkrywa złoty środek na prowadzenie biznesu, wiodąc jednocześnie szczęśliwe życie pełne wolności.


część 2

Część 1     Część 3

Od szaleńca do dobrego pracownika


Mati (w środku) — kiedyś utrapieniec wioski, teraz kochany przez wszystkich, a najbardziej cieszy się jego matka — wszystko dzięki panu Sekarowi, który także jest bardzo zadowolony

— To jest Mati — pan Sekar wskazał na młodego mężczyznę stojącego obok niego. — Dwa lata temu był postrachem wsi. Zupełnie stracił nad sobą kontrolę. Po prostu szedł i kogoś bił, niszczył coś lub znęcał się nad dzieckiem bez powodu. Ludzie zaczęli się go panicznie bać. Prawdę mówiąc, był takim utrapieniem, że myśleli nawet o tym, żeby go na zawsze uśpić. Kiedy się o tym dowiedziałem, powiedziałem rodzicom Matiego, że jeśli się zgodzą, to go zabiorę i poddam badaniom kontrolnym. Wyrazili zgodę. Dlatego zabraliśmy chłopaka do oddalonego o 30 km Medical College Hospital (Szpitalnego Centrum Medycznego) w Czidambaram. Na miejscu zaczęli go leczyć psychiatrzy. Pokryliśmy wszystkie koszty. Dzięki łasce Boga Mati bardzo dobrze zareagował na leki. W gruncie rzeczy woziliśmy go do tego szpitala przynajmniej sześć razy i teraz czuje się już całkiem dobrze. Musi tylko dwa razy dziennie zażywać tabletki.

W chacie jest jego ojciec, który choruje na trąd. Ma odleżyny i zbiera mu się ropa. Opatrywałem go. Jego stan zdrowia także się poprawia.

W trakcie naszej rozmowy w pobliżu krzątała się starsza pani w okrągłych okularach i z promiennym uśmiechem na twarzy.

— Od czasu kiedy jej syn wyleczył się z choroby psychicznej jest bardzo szczęśliwa, chociaż ta rodzina wciąż ma wiele innych problemów — powiedział pan Sekar.


Jad węża unieruchomił Selwę Kumari, lecz wspaniałomyślna i szybka pomoc pana Sekara i jego ludzi przywróciła uśmiech na twarzy dziewczyny i jej matki

Przywracanie uśmiechu Selwie Kumari

Później rozpoczęliśmy wędrówkę. Przeszliśmy przez teren otwarty i podeszliśmy do kolejnego domu krytego strzechą. Stała tam nastolatka. Jej twarz zajaśniała, kiedy zobaczyła pana Sekara.

— To jest Selwa Kumari. Kilka miesięcy temu ukąsił ją wąż. Po prostu pobiegła do domu i wzięła wibhuti. Rodzice zabrali ją do położonego 9 km stąd szpitala rządowego w Sirkali. Jednak nie mogła być tam leczona. Wtedy zawieźliśmy ją do odległego o około 20 km Medical College Hospital of Annamalai University (Szpitalnego Centrum Medycznego Uniwersytetu Annamalai) w Czidambaram. Poprosili o 15 000 rupii za zastrzyk i lekarstwa, które błyskawicznie zorganizowaliśmy. Teraz dziewczyna jest już w świetnej formie. Ta rodzina jest bardzo wdzięczna Swamiemu. Niedawno matka Selwy pojechała na miesiąc do Prasanthi Nilajam pełnić sewę w aszramie — powiedział pan Sekar opowiadając jej historię.

Po krótkiej chwili matka dziewczyny wyszła z pokrytego strzechą domu i to był widok — zobaczyć matkę i córkę razem, objęte ramionami i radosne.

Gdy przeszliśmy po podeście, natknęliśmy się na suchy kawałek ziemi, ale tętnił on życiem. Na jednym jego końcu przebywali wieśniacy, oczyszczając, osuszając i łuskając ryż w palącym słońcu. Na drugim krańcu znajdowała się grupa energicznych, bawiących się 10-12 latków. Widząc mnie z aparatem, ożywili się jeszcze bardziej. Radośnie krzyczeli: 'Sai Ram'. Na szczęście byłem przygotowany na to, by uchwycić ten moment.


Poproś ich, aby powiedzieli 'Dżej Sai Ram', a będą się cieszyć!

Szczęśliwe historie o wielu różnych transformacjach

Teraz pan Sekar wziął na ręce jednego chłopca i powiedział:

— Ten chłopiec bardzo ładnie śpiewa! Malec posłał piękny uśmiech. Uwielbiam się nimi opiekować — kontynuował pan Sekar. Jakiś czas temu jeden z nich miał problem z nietrzymaniem moczu — nie kontrolował swojego pęcherza. Kiedy podrósł chodzenie do szkoły stało się dla niego bardzo kłopotliwe. Dlatego zabrałem go do lekarzy specjalistów w Kumbakonam i wydaliśmy dużo pieniędzy na jego leczenie. Dzięki łasce Swamiego teraz czuje się dobrze. W gruncie rzeczy bez problemu skończył już 10. klasę.


Wielu bystrych chłopców, jak ten, powoli odkrywa swój talent, czy to w śpiewaniu, graniu na instrumentach muzycznych, czy w sporcie

Teraz poczułem szarpnięcie za koszulę, rozejrzałem się wokół i zobaczyłem tego żwawego chłopaka w koszulce z krótkim rękawem, trzymającego małą kozę, uśmiechał się od ucha do ucha i mówił: 'Zdjęcie, zdjęcie!'. To była radość zrobić zdjęcie, a zanim skończyłem, w sekundę dołączyło do niego kolejnych pięciu chłopców, ale tym razem puścili kozę i wzięli białego psa. Wyglądało to tak, jakby te psy i kozy były ich rodziną; tak bardzo się z nimi przyjaźnili. Mieli taką wielką frajdę, że są fotografowani, że żałowałem, iż nie mogę zostać tam przez całą godzinę i pstrykać, żeby tylko wciąż widzieć u nich tę swobodną i nieskrępowaną żywiołowość.


Och! Czysta radość być utrwalonym!

Jak już sprawiłem im radość, przynajmniej w pewnym stopniu, poszliśmy dalej i natrafiliśmy na budynek z wielką salą. — Tutaj przyjeżdżają państwowi nauczyciele i prowadzą zajęcia dla dzieci z naszej wsi — wyjaśnił pan Narasimman, a przez bramę wyszły na zewnątrz 3-4 dziewczynki. Jedna z nich miała starannie zaplecione dwa warkocze związane czerwonymi kokardami; z jej twarzy promieniowała serdeczność. Pozdrowiła pana Sekara pełnym miłości 'Sai Ram'.

— Dziewczynka nazywa się Radżaszri. Jej rodzice nie chcieli, aby chodziła do szkoły, ponieważ każdy w ich rodzinie pracuje na polach. Jednak my porozmawialiśmy z nimi i przekonaliśmy ich, by pozwolili jej się uczyć. I wie pan co? Jest najlepsza w klasie. Jest bardzo inteligentna i dobrze wychowana. Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Jest pierwszą osobą w rodzinie, która umie czytać i pisać. A kto wie? Może zostanie dobrą nauczycielką lub urzędniczką!


Gdyby pan Sekar nie nalegał i nie przekonał ich rodziców, żadne z tych wspaniałych dzieci nie chodziłoby dzisiaj do szkoły. Czyż ich uśmiechy nie są wymowne?

— Byłoby naprawdę cudownie! Jakaż zmiana zdania w rodzinie! — powiedziałem. Gdy szliśmy dalej od jednej chaty do drugiej, Pan Sekar kontynuował swoje opowieści — o tym, jak małżeństwo chrześcijan było bardzo wdzięczne Swamiemu za to, że kobieta wyleczyła ropień na piersi, który dokuczał jej przez 15 lat, jak 60-letnia Majawathi uwolniła się od przewlekłego bólu w nodze, jak inna młoda mama, która przeżyła ogromną traumę, bo nieuważny lekarz zostawił jej w brzuchu gazik po porodzie, w końcu wyzdrowiała i zajmuje się swoimi obowiązkami domowymi.


Tym codziennie zajmuje się pan Sekar — chodzi do drzwi każdego zgnębionego i daje mu nadzieję oraz więcej powodów do uśmiechu

Wychodzenie z oparzeń

Pan Sekar znał w tej wiosce każde dziecko i dorosłego, każde drzewo i krzew, każdą chatę i ogród. Później trafiliśmy na widok, który pozostawił mnie w nieukojonym smutku. Była to spalona szyja młodej dziewczyny. Pan Sekar powiedział mi, że jakiś nikczemnik oblał ją benzyną i podpalił zapałką. Poza ciężkimi oszpeceniami skóry, nie była w stanie nawet ruszać głową w lewo ani w prawo. Dzięki dr Thanikachalamowi zabrano ją do Matha Medical College Hospital w Czennaju na kilka serii operacji plastycznych. Po przejściu leczenia mogła swobodnie ruszać szyją.


Los zniszczył jej twarz, ale grupa pana Sekara przywróciła jej pewność siebie i teraz dziewczyna
z chęcią patrzy w przyszłość

Ta dziewczyna jest teraz w 12 klasie, nic nie mówiła, ale widziałem na jej twarzy mieszane uczucia smutku i ulgi. Prawdopodobnie trauma tej tragedii była tak bardzo bolesna i przykra, że sam fakt, iż mogła podnieść głowę i poruszać nią, był dla niej wystarczającym powodem do uśmiechu, chociaż jej skóra ciągle przedstawiała okropny widok. Przytłoczyło mnie to zupełnie. Po raz pierwszy wzdrygnąłem się przed zrobieniem zdjęcia, ale pan Sekar zapytał ją, czy możemy pstryknąć fotkę i zgodziła się bez problemu. Niemal narodziła się na nowo i widziałem z jej mowy ciała, że teraz nabiera pewności siebie, aby odbudować swoje życie.

Było już popołudnie. Między tymi wszystkimi zdarzeniami, udaliśmy się szybko do domu pana Sekara na lunch i wróciliśmy kontynuować obchód. Obraz przykrego losu tej dziewczyny wciąż tkwił w mojej głowie. I gdy rozmawiałem z panem Sekarem, aby więcej się o niej dowiedzieć, znaleźliśmy się przed następną chatą, przed którą stała młoda mama z niemowlęciem na rękach.

Bishu Prusty
Zespół Radia Sai

Część 1     Część 3

**Pobierz tekst do druku (całość)

Tłum. Dawid Kozioł
kwiecień 2015
(is)

Źródło: "Heart to Heart", vol. 13, issue 3, March 2015
radiosai.org









Copyright © 2001-2024 Stowarzyszenie Sathya Sai