Błogosławieństwa bólu
Nazwałabym siebie buntowniczką i lekko zwariowaną osobą z Barranquilli, w Kolumbii, w Ameryce Południowej. Byłam taka od dzieciństwa. Zawsze wszystko kwestionowałam i potrzebowałam logicznego wytłumaczenia, aby do czegoś się przekonać. Zostałam inżynierem mechanikiem, co spowodowało, że moje podejście stało się jeszcze bardziej "naukowe" i "logiczne". Nigdy nie byłam wyznawczynią, ani nie czciłam żadnej formy Boga, w przeciwieństwie do mojej mamy, która zawsze była bardzo religijna i oddana Bogu.
Kiedyś grałam w rugby i trenowałam drużyny rugby. Mój klub rugby "Pantery" jest drugim najstarszym kobiecym klubem w Kolumbii. Gra w rugby w znacznym stopniu przyczyniła się do moich urazów, łącznie z uszkodzeniem kręgosłupa. Później zdarzył się wypadek samochodowy, który pogłębił mój uraz kręgosłupa. Miałam przepuklinę krążka międzykręgowego i przemieszczenie niektórych kręgów w kręgosłupie. Kręgi zaczęły uciskać na nerwy, co wywoływało u mnie potworny ból. Dostawałam skurczów, które trwały tygodniami! Ludzie zwykle odczuwają bolesne skurcze przez kilka minut, ale moja agonia była tysiąc razy większa. Ból był okropną codzienną walką i nic nie mogło go złagodzić.
Pokonywanie fizycznego bólu
Jako inżynier zaprojektowałam i stworzyłam krążki międzykręgowe z funkcjonalnego materiału wysokiej jakości. Opublikowałam nawet artykuły naukowe na ten temat. Chociaż praca ta dała mi intelektualne spełnienie, to mój fizyczny ból wcale się nie zmniejszył. Nie mogłam zrobić ani jednego kroku bez wsparcia. Spędziłam wiele czasu na wizytach lekarskich i na szukaniu rozwiązań. Jednak wydawało się, że rozwiązanie mojego problemu nie istnieje.
W 2011 roku w sprawę zaangażowała się moja mama i zasugerowała, abym poszła do lekarki, która kiedyś mi pomogła - uratowała mi życie, gdy byłam małym dzieckiem. Kiedy dowiedziałam się, że zajmuje się medycyną alternatywną, stałam się bardzo sceptyczna i wahałam się przed umówieniem na konsultację. Lecz moja mama nalegała i przekonała mnie, abym skorzystała z jej usług. W końcu zgodziłam się i poszłam do niej na terapię alternatywną. Pod koniec sesji poczułam, że zdarzył się cud. Nic mnie nie bolało! Zwykle bardzo rzadko byłam wolna od bólu. Wtedy byłam szczęśliwa przez kilka minut, po czym ból powracał. Teraz minuty zamieniły się w godzinę, a ja nie odczuwałam bólu. Byłam zachwycona. Zapytałam mamę:
— Ile musisz zapłacić za leczenie?
— Nie martw się — powiedziała mama. — Wszystko jest zapłacone.
— Nie, nie! — odparłam. — Każdy grosz w mojej kieszeni oddam tej pani, ponieważ dała mi godzinę życia bez bólu!
Pokonywanie mentalnej niechęci
Tej nocy miałam interesujący sen. Chciałabym najpierw przedstawić kontekst sytuacji. Od urodzenia miałam sporo problemów ze skórą. Minęło trochę czasu, zanim się z nimi uporałam. Nabrałam wstrętu do ludzi z chorobami skóry. Gdy zobaczyłam kogoś z chorobą skóry, czułam odrazę.
W moim śnie widziałam dziesiątki ludzi ze strasznymi chorobami skóry, którzy chcieli mnie przytulić! Byłam zniesmaczona i próbowałam uciec, ale nie znalazłam drogi ucieczki. To był prawdziwy koszmar! Gdy wszystkie moje wysiłki spełzły na niczym, w końcu się poddałam i pomyślałam: "Może jeśli odpuszczę i przytulę pierwszą osobę, to pozostałe przestaną do mnie podchodzić". Tak zrobiłam we śnie i wkrótce pojawiła się kolejka osób z chorobami skóry, a ja przytulałam każdą z nich. Wtedy wydawało mi się, że przezwyciężyłam wstręt do nich i poczułam, jak płynie ode mnie niezwykła miłość. Gdy się ucieszyłam, kolejka się skończyła.
Ostatnią osobą w kolejce był mężczyzna ubrany w pomarańczową szatę z gęstymi, kręconymi włosami w stylu afro. Dziś znam tę piękną postać jako Swamiego. Jednak w moim śnie był on cudownym człowiekiem bez żadnych problemów ze skórą. Promieniał ciepłem, miłością i spokojem, gdy go obejmowałam. Było to nieopisane uczucie, które napełniło mnie radością.
Gdy obudziłam się następnego ranka, byłam nie tylko zdrowa, lecz także bardzo szczęśliwa! Błogosławieństwo wolności od bólu przerodziło się w błogosławieństwo wielkiego szczęścia.
Sny ze Swamim zawsze są prawdziwe
Przez bardzo długi czas nie odczuwałam bólu i nie posiadałam się z radości. Nie wiedziałam, jak długo potrwa to uczucie, ale poruszałam się bez pomocy! Dlatego postanowiłam udać się do mojego ulubionego miejsca, na plażę, i cieszyć się dniem. Pojechałam autobusem na jedną z wielu pięknych plaż w Barranquilli. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy mężczyzna z poważnymi problemami skórnymi usiadł obok mnie w autobusie. Uśmiechnęłam się do siebie, ponieważ nie czułam żadnej odrazy. Zaczęłam z nim rozmawiać. Była to bardzo przyjemna rozmowa. Gdy wysiadałam z autobusu, przytuliłam go i zrozumiałam, że wyleczyłam się z trwającej całe życie niechęci do osób z problemami skórnymi!
Spacerowałam i spędziłam cały dzień na plaży. Był to najszczęśliwszy dzień mojego życia. Wciąż chodziłam do lekarza na wizyty kontrolne. Tak szybko wracałam do zdrowia, że znowu zaczęłam trenować rugby! Grałam z takim samym zapałem i energią, jak dawniej. Zaczęłam także uprawiać kitesurfing - sama wypływałam na rozległe otwarte morze pośród fal i przypływów.
Gdy Bóg wkracza w twoje życie
Pewnego dnia szykowałam się do wyjścia, gdy moja mama przedstawiła mi propozycję. "Dlaczego nie weźmiesz udziału w tym wydarzeniu - w warsztatach Sathya Sai, które odbędą się wkrótce? Ja również będę w nich uczestniczyła. Powiedziałam mamie, że jestem zajęta i że nie chcę w niczym uczestniczyć, nie wiedząc, że człowiekiem, którego widziałam w moim pięknym śnie, był Sathya Sai Baba! Lecz moja mama potrafi być bardzo przekonująca, jeśli uważa, że coś jest dobre dla jej córki. Powiedziała, że warsztaty odbędą się w stolicy kraju - Bogocie. W końcu się zgodziłam i odwołałam moje treningi rugby. Jednak warsztaty zaplanowano w czasie wakacji. Dlatego zmieniłam zdanie i postanowiłam zwiedzić Bogotę w wakacje zamiast uczestniczyć w warsztatach.
Dzień lub dwa dni po tym, jak moja mama wyjechała, aby przygotować się do warsztatów, poleciałam do Bogoty, aby cieszyć się wakacjami. Nie miałam żadnych planów, gdy wylądowałam w stolicy i postanowiłam pójść na żywioł, tak jak zawsze. Poszłam na dworzec autobusowy i wsiadłam do autobusu. Postanowiłam porozmawiać z przypadkowo spotkaną nieznajomą osobą i pojechać tam, gdzie ona jechała. Zawsze taka byłam - mocno wierzyłam w życie chwilą, a moje doświadczenia z paraliżującym bólem spowodowały, że jeszcze bardziej trzymałam się tej filozofii życia.
Moją uwagę zwróciła jedna kobieta i poczułam, że będzie moją "towarzyszką podróży". Podeszłam do niej i zapytałam: "Czy wiesz, gdzie mogę coś zjeść?". Spojrzała na mnie lekko zdziwiona i powiedziała: "Jest tu wiele restauracji...". Mówiłam dalej: "O tak! Ale widzisz, jestem wegetarianką i nie mam możliwości wyboru...". Wyglądało na to, że się ożywiła i oznajmiła: "Ja też jestem wegetarianką. Jeśli nie masz nic przeciwko temu, mogę podzielić się z tobą swoim burgerem...".
Gdy posiliłyśmy się burgerem, zaczęłyśmy rozmawiać. Gdy zapytałam ją, dokąd jedzie, odpowiedziała, że podróżuje do Chinauta, w gminie Fusagasugá, w stanie/prowincji Cundinamarca. W czasie rozmowy dowiedziałam się, że wybrała się na warsztaty Sathya Sai! Byłam oszołomiona! Poczułam, że jest to wezwanie dla mnie. Zadzwoniłam do mamy i zapytałam ją, czy wciąż mogę zarejestrować się na warsztaty. Zapytała mnie, gdzie jestem. "Jestem w autobusie, godzinę drogi od miejsca warsztatów" - odparłam. Moja mama była po prostu zachwycona. Powiedziała mi, abym przyjechała na miejsce i że zajmie się rejestracją i zakwaterowaniem - zajmie się wszystkim!
Więcej niespodzianek czekało na mnie, gdy dotarłam na miejsce. Lekarką, która podarowała mi życie, okazała się pani Nazly Utria Guzman, ówczesna przewodnicząca Międzynarodowej Organizacji Sathya Sai w Kolumbii! Oczywiście, wcześniej o tym nie wiedziałam. Największe i najbardziej ekscytujące objawienie przyszło, gdy zobaczyłam obraz Swamiego i zrozumiałam, że to on był człowiekiem, który mnie przytulił w moim śnie! W tym momencie moje życie wyglądało jak film, tak pięknie wyreżyserowany przez najwyższą istotę. Teraz zrozumiałam, dlaczego czułam się taka szczęśliwa, gdy ten sen się skończył. Bóg przyszedł do mnie!
Odwieczny Przyjaciel
Warsztaty zmieniły moje życie. Nie potrafię nawet wyjaśnić procesu całej transformacji mojego serca. Były to moje pierwsze warsztaty Sai. Od tamtej pory nie opuściłam ani jednych warsztatów Sai. Już nie było odwrotu. Dowiedziałam się, że Swami właśnie osiągnął Mahasamadhi, ale nie mogłam uwierzyć, że odszedł. Jak mógłby odejść, skoro tak mocno czułam jego obecność w swoim życiu, w Kolumbii? Moim zdaniem Swami jest teraz bardziej obecny niż kiedykolwiek wcześniej. Dawniej wielbiciele byli prawdopodobnie bardziej przywiązani do jego formy, ale teraz są bardziej przywiązani do jego obecności i nauk.
Swami obdarzał mnie coraz liczniejszymi błogosławieństwami. Wkrótce zostałam koordynatorką młodych dorosłych. Bardzo się cieszyłam z powodu tego błogosławionego przywileju, że jestem częścią chwalebnej misji Swamiego. W czerwcu 2024 roku miałam okazję pojechać do Nairobi (Kenia) na Międzynarodową Konferencję Organizacji Sathya Sai. To, jak doszło do wyjazdu, to kolejna piękna historia, która mogłaby być tematem następnego artykułu. Jestem wdzięczna Swamiemu za jego obecność, jego łaskę i jego błogosławieństwa w moim życiu. Jestem przekonana, że moje cierpienia także były jego błogosławieństwem, ponieważ sprowadziły Swamiego, mojego Boga, do mojego życia.
Karine Paola Angulo Ramos z Kolumbii
* * * * *
Karine Paola Angulo Ramos urodziła się w Barranquilli, w Kolumbii, w Ameryce Południowej. Z wykształcenia jest inżynierem mechanikiem i pracuje w dziedzinie inżynierii przemysłowej. Razem z rodziną jest wielbicielką Swamiego od 2011 roku. Karine Paola Angulo Ramos jest koordynatorką młodych dorosłych w Kolumbii od 2023 roku.
(dk)
Źródło: Sathya Sai - The Eternal Companion, vol. 4, issue 2, February 2025
www.sathyasai.org/sites/default/files/pages/eternal-companion/vol-4/issue-2/eternal-companion-vol-4-issue-02.pdf
8.02.2025
**Pobierz tekst do druku