STRONA GŁÓWNA | SATHYA SAI BABA | NAUKI | ORGANIZACJA | PUBLIKACJE | AKTUALNOŚCI | MYŚL DNIA | GALERIA | JEDZIEMY DO SAI | KONTAKT Z NAMI | MULTIMEDIA | DYSKURSY MP3 | LINKI | MAPA SERWISU | SKLEP









:: Wieści z Prasanthi Nilajam

powrót do Wieści z Prasanthi Nilajam



Sadguru Sai - niezrównany nauczyciel


Latać wysoko z Sai


Przełomowe momenty w życiu absolwenta szkół Sai, pana Pratima Banerdżi,
gdy uczy się właściwego sposobu uszlachetniania swojego życia
i osiągania znakomitych wyników, aby stać się najlepszym
ku wielkiej satysfakcji swojego boskiego mistrza.


część 4

Część 1     Część 2     Część 3

W 2007 roku Pratim przeniósł się do kampusu Prasanthi Nilajam, aby kontynuować studia magisterskie w dziedzinie nauk ścisłych (przedmiot kierunkowy matematyka). Wciąż śpiewał w boskiej obecności, teraz z większą pewnością siebie niż przedtem. W listopadzie 2009 roku Pratim wziął udział w sztuce teatralnej z okazji konwokacji uniwersytetu. — Swami był bardzo zaangażowany w przygotowanie spektaklu. Kilka razy przyjechał obejrzeć próbę. Nie trzeba dodawać, że przedstawienie wystawione 22 listopada wieczorem było godne uznania i sprawiło ogromną radość Bhagawanowi.

Pratim mówi dalej: — Wszyscy, którzy wystąpili w przedstawieniu, byli szczęśliwi i smutni - szczęśliwi, że Swami był taki zadowolony z naszego daru; smutni, że razem ze spektaklem kończą się te wspaniałe chwile pięknych, wzajemnych relacji. Musieliśmy wrócić do naszych stałych zajęć na uczelni. Gdy tęskniliśmy za Swamim i pogodziliśmy się z tym, co nieuniknione, nagle spotkało nas coś nieoczekiwanego. Kierownik akademika przekazał nam wszystkim wiadomość: 'Swami pragnie wystawić kolejne przedstawienie za dwa dni. Do Prasanthi Nilajam przyjeżdża ważny dygnitarz, który jest intelektualistą'.


Najwspanialsza chwila przedstawienia z okazji konwokacji w 2008 r.

Nadarza się cudowna okazja

To było to. Zabraliśmy się do pracy na pełnych obrotach. Był 1 grudnia 2009 roku. Przedstawienie miało być gotowe na 3 grudnia. Na wszystko było bardzo niewiele czasu. Musieliśmy wymyślić fabułę, opracować dialogi, napisać piosenki, nagrać je, zrobić próbę, zsynchronizować głos z nagraniem w czasie śpiewu, przygotować kostiumy, dekoracje i oświetlenie itd. Wszystko należało skończyć w ciągu 48 godzin. Uwierz mi, dokonaliśmy tego! Nie mam racji! To Swami sprawił, że przedstawienie się odbyło! Zdecydowanie. Po dziś dzień nie mam pojęcia, jak wszystko ułożyło się w logiczną całość w tak krótkim czasie! Pamiętam, że dialogi napisaliśmy dopiero 10 minut przed nagraniem. W rzeczywistości niektóre z nich zostały napisane w trakcie nagrywania! Nie było czasu na zrobienie jakiejkolwiek próby.

2 grudnia rano Swami był już w audytorium instytutu, aby obejrzeć próbę. Zaprezentowaliśmy wszystko, co przygotowaliśmy. Bhagawan siedział przez całe przedstawienie, ale tuż przed rozpoczęciem ostatniej sceny wyszedł. To bardzo nas zaniepokoiło. Dlatego zaczęliśmy od początku i przerobiliśmy tę scenę. W czasie prób przedstawienia z okazji Konwokacji Swami prowadził nas na różnych etapach. Prawdę mówiąc, w tym spektaklu zmieniliśmy też ostatnią scenę, ponieważ Swami chciał przekazać przesłanie w bardziej wyrazisty sposób. Teraz postąpiliśmy tak samo również z tym przedstawieniem. Byliśmy bardziej zadowoleni z formy, jaką przybrało. Jednak nie było takiej możliwości, by ponownie pokazać je Bhagawanowi. Następny dzień był dniem występu na scenie.


3 grudnia wieczorem Swami wszedł do audytorium instytutu razem z najbardziej szanowanym przemysłowcem w Indiach, panem Ratanem Tatą. Gdy zajęli miejsca, rozpoczęło się przedstawienie. Trwało godzinę bez przerwy. Pan Tata był wpatrzony w scenę. Gdy kurtyna opadła, było słychać gromkie oklaski. Swami wyglądał na bardzo zadowolonego. W istocie Swami był tak szczęśliwy, że spojrzał na nas i żartobliwie zapytał: 'Czy mogę wejść na scenę do zdjęć?'.

— Mój Boże! Swami! To chwila, na jaką czekaliśmy! Prosimy, chodź, Swami! — powiedzieliśmy. Wtedy Swami wjechał na scenę, a wkrótce skinął na pana Tatę, by do niego dołączył. Tak jak dumna matka zaczął o nas opowiadać gościowi honorowemu. 'To moi liderzy. Będą nieść moje przesłanie. Gdy pójdą do społeczeństwa, będą dla mnie pracować. Miłość, jaką mnie darzą, jest ich największą służbą dla mnie'.

Pan Tata był poruszony. Powiedział: 'Swami, widzę tę miłość i to oddanie w ich oczach!'. Następnie Bhagawan zaczął indywidualnie rozmawiać z chłopcami. Do jednego chłopca powiedział: 'Bardzo ładny głos'. Drugiego zapytał, na jakie zajęcia chodzi. Trzeciemu chłopcu doradził, co powinien robić w przyszłości.


Gdy Bhagawan przybył na scenę, wykorzystałem okazję, by powiedzieć mu: 'Swami, proszę, bądź zawsze z nami'. Swami od razu odpowiedział: 'Baba jest zawsze z wami, zawsze z wami'. Później patrząc mi głęboko w oczy i delikatnie dotykając mego serca, powiedział: 'Jestem tam, jestem tam, jestem tam'. Głębia tej chwili jest naprawdę poza wszelkim porównaniem. Niemniej nie był to jedyny taki moment tego wieczoru. W dalszej kolejności, gdy Swami zapytał mnie, co studiuję, odpowiedziałem - 'Studia magisterskie z matematyki' i skorzystałem z tej możliwości, by poprosić go o radę. 'Swami, czy po skończeniu studiów powinienem robić magisterium z zarządzania?'.

Mistrzowski planista planuje przyszłość Pratima

Zwykle większość studentów, którzy zdobywają tytuł magistra matematyki, idzie na studia magisterskie z inżynierii. Pratim również miał dylemat. Jego bliscy podpowiedzieli mu, że lepiej będzie uzyskać tytuł magistra zarządzania, ponieważ magisterium z inżynierii to zbyt techniczny profil. Jednak nie to skłoniło go do myślenia o studiach magisterskich z zarządzania.

— W istocie doprowadził do tego sen mojej siostry — ujawnia Pratim. — Bardzo martwiła się o moją przyszłość, a gdy Swami przyszedł do niej we śnie, zapytała go, co powinienem robić. Bhagawan powiedział jej wyraźnie: 'Poproś go, by poszedł na studia magisterskie z zarządzania'. Dlatego nie mogłem przestać o tym myśleć. Wciąż chciałem fizycznego potwierdzenia od Swamiego. A tego ranka nadarzyła się wielka szansa.

Swami, czy powinienem skończyć studia magisterskie z zarządzania? - zapytałem ponownie, a Swami popatrzył na mnie i powiedział: 'Złóż padanamaskar'. Więc pokłoniłem się i dotknąłem jego stóp. Gdy podniosłem głowę, powiedział: 'Tak, obiecuję. Dam ci miejsce na studiach magisterskich z zarządzania'. Niesamowite! Czegóż więcej potrzebowałem? Moja przyszłość była przygotowana. Gdy głęboko się nad tym zastanawiam, moja przyszłość dosłownie została zabezpieczona tego dnia rano, ponieważ Swami powiedział to do mnie w obecności pana Ratana Taty, a dzisiaj jestem wśród tych nielicznych wytypowanych kandydatów, których wybrano do TAS - Tata Administrative Service, służby administracyjnej koncernu TATA, prestiżowego programu zarządzania dla kadry kierowniczej w korporacjach. Do programu zgłosiłem się w 2011 roku i po serii wymagających testów oraz rozmów kwalifikacyjnych zostałem wybrany i wysłany do Wielkiej Brytanii na szkolenie przygotowawcze.

Wspaniałe chwile w ten piękny wieczór 3 grudnia nie ograniczyły się dla mnie tylko do tego zdarzenia. Gdy Bhagawan porozmawiał z nami wszystkimi na scenie, dał znak bratu Satjadżitowi, by przyniósł tacę z zegarkami. To znów jest dla mnie bardzo ważne ze szczególnego powodu.

On obserwuje nasze myśli

Gdy byłem w XI klasie, pewnego razu Swami podarował każdemu z nas zegarek z wygrawerowanym na nim Hanumanem. Zawsze go nosiłem do dnia, w którym przestał chodzić. Dlatego dałem zegarek mojemu ojcu, aby go naprawił. Kiedy zaniósł go do mechanika, fachowiec powiedział: 'Ten zegarek to miejscowy wyrób. Nie można go naprawić. Naprawiam tylko markowe zegarki'. Gdy to usłyszałem, w myślach rozgniewałem się na mechanika za umniejszanie prezentu, jaki otrzymałem od Pana. Powiedziałem mojemu wewnętrznemu Swamiemu: 'Jak ktoś może tak obraźliwie mówić o tym, co mi dałeś? Nie mogę tego znieść! Odtąd nie będę nosił zegarka. Założę go tylko wtedy, gdy podarujesz mi markowy zegarek. W przeciwnym razie nie potrzebuję zegarka'. Zgodnie ze swoją decyzją od tego dnia nie nosiłem zegarka.

Tego wieczoru w dniu 3 grudnia taca obok Swamiego była pełna firmowych zegarków! Nie mogłem oderwać od nich oczu. W gruncie rzeczy tak bardzo dałem się ponieść, że zacząłem podziwiać ich wzory i paski oraz się modlić: 'Swami, proszę, daj mi zegarek z grubym paskiem'. Bhagawan wziął zegarki z damskimi paskami i zapytał o tych, którzy mają role kobiece w przedstawieniu. Później wybrał jeden zegarek z cienkim paskiem i zaczął spoglądać na mnie. Lecz ja zacząłem mówić do niego w myślach: 'Swami, dla mnie nie ten zegarek. Pasek nie jest ładny'. Jakże byłem głupi! Kiedy teraz o tym myślę, wstyd mi za siebie, że miałem czelność przebierać i odmówić przyjęcia prezentu pochodzącego prosto z jego rąk.

Jednak wtedy, w tamtej chwili byłem mocno owładnięty tymi wszystkimi błyszczącymi zegarkami leżącymi na tacy i bardzo podekscytowany bliskością Swamiego. Bhagawan spojrzał na mnie od stóp do głów i już miał mi wręczyć zegarek z cienkim paskiem, ale wstrzymał się, uśmiechnął i powiedział: 'Pasek w tym zegarku nie jest ładny'. To zupełnie mnie zszokowało! Byłem oszołomiony jego wszechobecnością.


Jako pełna współczucia matka, Swami wybrał wtedy zegarek, w który się wpatrywałem, z wielką miłością włożył mi go na rękę i powiedział: 'Złóż padanamaskar'. Pokłoniłem się ponownie i ofiarowałem siebie u jego stóp. Z większą jak nigdy dotąd pewnością wiedziałem, że Pan jest zawsze z nami, że nieustannie obserwuje nasze słowa, czyny, myśli, nasz charakter i nasze serce [gra słów w jęz. ang.: watch - obserwować; watch - zegarek]. On naprawdę pobudza nas do działania i daje siłę naszym członkom.

Każde słowo Swamiego ma bardzo wiele płaszczyzn i jest tajemnicze. "Dam ci dobre warunki do latania" - taka była obietnica, jaką Bhagawan złożył Pratimowi. To działanie Swamiego zachęciło Pratima do tego, by dzisiaj być w kadrze kierowniczej TAS i latać do Wielkiej Brytanii do pracy dla jednej z najbardziej prestiżowych grup biznesowych w Indiach i na świecie. Ale dla Pratima większe znaczenie mają - te chwile z awatarem, które mnie ukształtowały i nadal mnie formują. Ilekroć odświeżam te wspomnienia, one bezgłośnie oczyszczają moją wewnętrzną istotę i odciskają wszystkie te elementy, które nieświadomie wniknęły we mnie, ale nie są moje. Czuję się oczyszczony, zdrowy i wzmocniony, aby być tym, kim Swami naprawdę chce, bym był. Chcę latać wysoko, by zostać gwiazdą na jego niebie.

Człowiek może unosić się wysoko tylko wtedy, gdy jest światłem. Gdy tylko ego zniknie, Bóg przejmie kontrolę. Wówczas nie ma ograniczenia dla poziomu, jaki osiąga umysł i dla błogości, jakiej może doświadczyć dusza.

Bishu Prusty
Zespół Radia Sai

Część 1     Część 2     Część 3

**Pobierz tekst do druku (całość)

Tłum. Dawid Kozioł
wrzesień/październik 2016
(is)

Źródło: "Heart to Heart", vol. 14, issue 8, July/August 2016
radiosai.org









Copyright © 2001-2024 Stowarzyszenie Sathya Sai