Przez minione piętnaście dni poznawaliście pewne aspekty świętego
brahmana. Jednak, uznając, że przyziemne sprawy, z którymi musicie żyć
na co dzień, są równie ważne, dzisiaj powiem o niektórych z tych
doczesnych aspektów.
Jeśli człowiek żyje właściwie, jak ludzka istota, może czasami zwrócić
się ku boskości, ale gdy nie żyje jak człowiek, o boskości nie będzie
mógł pomyśleć nawet okazyjnie. Zrozumieć boskość będzie mógł tylko
wtedy, gdy podejmie próbę zrozumienia, kim jest. Tylko wtedy istnieje
szansa wejścia w dziedzinę atmy i cieszenia się błogością i szczęściem.
Wielcy aczarjowie (duchowi nauczyciele), tacy jak Śankara, Ramanudża i
Madhwa, swoje filozoficzne nauki przedstawiali właśnie w kontekście
codziennego życia. Śankara ustalił i przedstawił to, że cokolwiek
widzimy wokół siebie na tym świecie, jest po prostu przejawieniem Iśwary
(Boga). Głosił, że wszystko, czy to w aspekcie dżiwy (jednostki), czy
Pana, czy materialnego stworzenia, jest jednym i tym samym i nie ma nic
innego. Paramatma jest obecna we wszystkich tych trzech aspektach,
dżiwie, Iśwarze i prakriti (przyrodzie), oraz we wszystkich rzeczach,
które widzimy wokół siebie. Przejawienia są iluzją.
Chociaż orzech kokosowy jawi się nam jako jeden owoc, ma jednak trzy
odrębne części: na zewnątrz włókno, pod nim skorupę, a w środku jądro.
Mimo że te trzy części są różne, to jednak stanowią jeden aspekt, jakim
jest kokos. Śankara traktował dżiwę, Iśwarę i prakriti podobnie jako
trzy aspekty, które mimo swej wyraźnej odmienności, w istocie stanowią
jedno i to samo. W taki sposób propagował adwajtę (filozofię
niedwoistości). Świat składa się z wielu idei; istnieje wiele rzeczy,
które widzimy, wiele pragnień dotyczących materialnej jego strony.
Śankara traktował je analogicznie do zewnętrznej, włóknistej tkanki
kokosa. Ludzkie ciało porównał z kolei do skorupy orzecha, gdyż
uświadomił sobie, że składa się ono z tego, co ulega rozpadowi, jak
mięśnie i krew. Paramatma zaś, która w każdej osobie występuje jako
lotos, została przyrównana do jądra orzecha. Śankara szerzył filozofię
adwajty, zestawiając trzy aspekty - dżiwy, Iśwary i prakriti z trzema
składnikami kokosa.
Ponieważ wykładał, że wszystko na świecie składa się tylko z brahmana,
zwykli ludzie gubili się nieco. Nie potrafili pojąć podstawy adwajty.
To, że wszystko, co widzimy na tym świecie, jest brahmanem, Śankara
wyjaśniał za pomocą mahawakji (wielkich maksym), takich jak Tat twam
asi (owym jesteś ty), Aham brahmasmi (jestem brahmanem). Zwykli
ludzie mieli pewne trudności z pojęciem głoszonych przez niego
doniosłych prawd.
Ludziom całkiem łatwo przychodzi wypowiadać rozmaite słowa, ale trudno
im wcielać je w życie. Łatwo jest mentalnie utożsamiać się z brahmanem,
ale trudno jest naprawdę odczuwać i praktykować tę tożsamość
dostrzegając boskość w każdym. Przez samo wypowiadanie takich
stwierdzeń, bez rozumienia ich prawdziwego znaczenia, ludzka natura może
się zaburzyć. Ramanudża, zrozumiawszy to i chcąc przeciwdziałać tej
deprecjacji, objaśniał to, co nazywamy warunkową adwajtą, czyli wiśiszta
(szczególną) adwajtę.
Śankara głosił adwajtę w VIII w., a Ramanudża warunkową niedwoistość w XI
w. Ten drugi obawiał się, że gdy adwajta mocno się zakorzeni, osłabieniu
może ulec wiara i oddanie, dlatego zaczął ją propagować w szczególny i
uwarunkowany sposób. Nadał jej pewną odrębność i wyjaśniał, że dżiwa i
brahman zawsze pozostają oddzielni.
O ile Śankara zakładał i nauczał, że dżiwa i brahman są identyczni,
Ramanudża wprowadził specjalną teorię, według której dżiwa i
brahman, choć są sobie bliscy i do siebie podobni, w rzeczywistości nie
są identyczni. W takim świetle i zgodnie z takimi naukami ludzie w swoim
oddaniu starali się coraz bardziej zbliżyć do Pana.
Następnie Madhwaczarja w XIII w. objaśniał, że dżiwa, brahman i
prakriti są bardziej od siebie odległe, niż zakładały to wcześniejsze
szkoły filozoficzne. Przyjmował, że dżiwę i Iśwarę należy traktować jako
różne i oddzielne byty i że nigdy nie mogą się do siebie zbliżyć.
Madhwaczarja sprzeciwiał się i zaprzeczał poglądom Śankary, według
którego brahman był jedyną rzeczywistością, a świat był iluzją.
Utrzymywał, że brahman, dżiwa i prakriti są odrębne i że każde z nich
jest równie rzeczywiste. Powinniśmy to interpretować po prostu tak, że
Madhwaczarja głosił koncepcję salokji (przebywania w tym samym świecie)
i że dżiwa żyje w sferze Pana, ale nie jest z Nim tożsama.
Można powiedzieć, że ci trzej wielcy aczarjowie nauczali trzech różnych
aspektów tej samej rzeczywistości. Śankara głosił sajudżję, czyli
tożsamość z Panem, Ramanudża mówił o samipji, czyli bliskości z Panem, a
Madhwa nauczał o salokji, czyli życiu w sferze Pana.
Znaczy to, że nauczali oni trzech ścieżek urzeczywistniania tej samej
prawdy, mianowicie dżniana margi, bhakti margi i karma margi (ścieżki
mądrości, wielbienia i czynu). Nie należy myśleć, że są to ścieżki
wzajemnie sprzeczne. Jeśli zdołamy uświęcić wykonywaną pracę, czas,
który spędzamy i uświęcić wykorzystanie naszego ciała, wtedy możliwe
stanie się urzeczywistnienie prawdy, a zatem przejście z jednego etapu
do następnych, od karmy, czyli uświęconej pracy, do bhakti i do dżniany.
Właśnie dlatego te trzy aspekty musimy traktować jako wzajemnie się
uzupełniające, a nie sprzeczne.
Jeśli wysiłki człowieka są szlachetne, Bóg je wspomaga. Za szczęście
odpowiada ludzki wysiłek połączony z łaską Boga. Człowiek musi dać z
siebie puruszarthę, czyli ludzki wysiłek. Bez tego nie może liczyć na
łaskę Pana. Zrozumiał to Ramanudża i dlatego mówił o różnych rodzajach
wysiłku wkładanego przez człowieka i o wspieraniu ze strony Boga.
Śankara uczył: Sarwam brahmamajam dżagat - aspekt brahmana jest
podstawą wszelkiej wykonywanej pracy. Głosił, że nie ma nic, co byłoby
różne od Pana i że wszystko jest samym Panem. Śankara, który nauczał
czystej adwajty, sam ustanowił w naszym kraju cztery ważne centra
religijne. Stamtąd szerzył aspekt adwajty. Nauczał: Ekam ewa adwitijam
brahma, to znaczy, że brahman jest jeden i tylko jeden, nie ma niczego
innego (drugiego) poza nim. Ale nawet kiedy to głosił, czasami
przytaczał upasana kandę (część Wed dotyczącą wielbienia).
Gdy patrzymy na filozofie tych trzech aczarjów w sposób powierzchowny,
odnosimy wrażenie, że są one różne. Ale tak nie jest. Jeśli
przeanalizujemy je w szczegółach i w kontekście czasu, w którym były
głoszone, zrozumiemy, że w swojej esencji czy podstawowej treści nie są
różne. Powinniśmy brać z nich esencję i wewnętrzne znaczenie oraz
doceniać kryjącą się w nich jedność.
Śankara zawsze nauczał czystej, skondensowanej adwajty, ale w założonych
przez siebie czterech centrach zachęcał też do upasany (oddawania czci).
Ta praktyka jest kontynuowana nawet jeszcze dzisiaj. Osoby odpowiadające
za te ośrodki z uznaniem uczestniczą w pudżach i składaniu ofiar dla
Pana, gdyż wielbiciele starają się zdobyć Jego łaskę. Sens ma nie tylko
obrzędowe odprawianie upasan w tych miejscach. Propagatorzy adwajty
chcą, aby zwykli ludzie widząc takie przykłady robili to samo w swoim
życiu. Uczestniczenie w upasanach ma taki właśnie cel.
Istnieją dwa rodzaje ludzi: dżnianini (mądrzy) i ludzie zwyczajni.
Zwyczajni ludzie dobrze zrobią, jeśli będą przyglądać się i naśladować
ścieżkę, którą idą dżnianini. Tych trzech filozofii - adwajty, wiśiszta
adwajty i dwajty, nauczano tylko w odniesieniu do ciała, umysłu i
codziennego życia. Ścieżki karmy, czyli pracy, nauczano z punktu
widzenia ciała, ścieżki bhakti, czyli oddania - z punktu widzenia
umysłu, zaś ścieżki mądrości, czyli dżniany - z punktu widzenia
codziennego życia. Aby ludzie praktykowali je, Śankara, Madhwa i
Ramanudża uczyli trzech ścieżek, które można nazwać królewskimi
ścieżkami prowadzącymi do zbawienia.
Trzeba zrozumieć cel i istotę tych trzech podejść. Niewłaściwe byłoby
dostrzeganie tylko zewnętrznych różnic i pozornych sprzeczności między
nimi. Gdy przyjmujemy niedwoistą naukę Śankary i traktujemy wszystko na
świecie jako brahmana, wówczas musimy zadać sobie pytanie, czym jest to,
co możemy zobaczyć w zwykłym ludzkim życiu. Zrozumieć ludzkie aspekty
boskości możemy tylko wtedy, gdy przyjmiemy pozostałe podejścia. Te trzy
ścieżki wydają się różne jedynie w powierzchownym oglądzie. Z punktu
widzenia ostatecznego celu, wszystkie są tym samym. Powinniśmy
akceptować upasanę lub aspekt pracy, mając na uwadze ten sam cel.
Uznając znaczenie karma margi i angażując się w niezbędne obowiązki,
jakie musimy wykonywać, powinniśmy też rozumieć wagę bhakti margi i
wiedzieć, że Pana możemy osiągnąć dzięki ścieżce oddania. Bez
wewnętrznej czystości każda podejmowana praca będzie zmarnowana. Nie
przyniesie żadnych dobrych skutków. Śankara uczył, że w świetle
tymczasowości i ulotności świata powinniśmy mieć bhakti, czyli oddanie
Panu.
Na tym materialnym świecie pewne rodzaje pragnień i chorób związanych ze
zmysłami pojawiają się u ludzi i są naturalne. Aby je wyleczyć, trzeba
przyjąć odpowiednie lekarstwa. Oto małe opowiadanie na ten temat.
Pewna gospodyni domowa mocno wierzyła w Pana. Gdy tylko miała czas,
brała dżapamalę (rodzaj różańca) i recytowała imię Pana. Chcąc uświęcić
swój czas, zawsze powtarzała imię Pana. Przyjmowała, że jej ciało jest
jak pojemnik, a jej prema - niczym oliwa w lampie. Dla niej dżjoti,
czyli światło lampy, było boskością. Z takim nastawieniem wiodła życie,
starając się uczynić je użytecznym. Doszła do ostatecznego wniosku, że
dopóki pali się w niej lampa życia, powinna wypełniać powierzone jej
obowiązki. Gdy ta lampa zgaśnie, nie będzie mogła wykonywać swoich
obowiązków. Dlatego uznała, że dopóki żyje, musi jak najlepiej
wykorzystać to życie i osiągnąć zbawienie.
Jej mąż, widząc jej oddanie i przywiązanie do Pana, powiedział, że jeśli
cały czas będzie spędzać na kontemplacji Pana, zabraknie jej czasu na
zadbanie o rodzinę. Uważał też, że oboje mogą myśleć o Panu dopiero, gdy
się znacząco zestarzeją. Żona nie zgadzała się z takim twierdzeniem.
Utrzymywała, że o Panu trzeba myśleć tylko wtedy, gdy jest się fizycznie
i umysłowo zdrowym, a nie na starość, gdy ciało i umysł zawodzą.
Umacniając swoją wiarę i przekonanie w tej materii, od czasu do czasu
próbowała przekonać męża. Kiedyś, gdy była sama, a jej mąż był w dobrym
nastroju, powiedziała mu, że ciało jest tymczasowe, tak jak bańka na
wodzie. Nie wiadomo, jak długo ciało przetrwa, więc nie należy odkładać
swoich obowiązków na późniejszy okres życia. Maja jest czymś, co
sprawia, że człowiek zapomina o celu, dla którego przyszedł na ten
świat. Zapominanie o Panu jest wynikiem wpływu maji. Dlatego o Panu
należy myśleć, gdy się jest jeszcze silnym i nie odkładać tego na
później, gdyż ciało może w każdej chwili zniknąć.
Z drugiej strony, mąż upierał się, że ona postradała zmysły i kazał jej
pomyśleć, kto ich wykarmi, jeśli cały czas będą poświęcać na myślenie o
Panu. Spytał ją, czy Pan przyjdzie, zajmie się dziećmi i innymi
potrzebami, gdy oni będą spędzać czas na myśleniu o Panu. Powiedział, że
muszą zarabiać pieniądze, ponieważ nikt na nich nie spojrzy, gdy nie
będą mieli ich wystarczająco dużo.
W ten sposób próbował odwrócić uwagę żony. Ale ona, w pełni oddana i z
głęboką wiarą, powiedziała, że Pan, który posiał ziarno, będzie też
podlewał roślinę. Bóg, który dał nam to życie, zapewni nam też
pożywienie. Jeśli będziecie poświęcać cały swój czas na myśleniu, że
musicie znaleźć pożywienie dla siebie, jesteście po prostu tacy jak
zwierzęta. Jedyną różnicą między człowiekiem a zwierzęciem jest to, że
człowiek posiada mądrość, której brakuje zwierzęciu. Jest to jedyna
zdolność, która odróżnia człowieka od zwierzęcia. Jeśli ciągle mówicie o
zapewnieniu jedzenia, zachowujecie się dokładnie tak jak zwierzęta.
Ten tok rozumowania żony wywarł na mężu głębokie wrażenie. W końcu
doszedł do wniosku, że stwierdzenia te rzeczywiście są prawdziwe. Mimo
to powiedział jej, że musi myśleć o ślubach swoich dzieci i innych
zobowiązaniach. Stwierdził, że po wypełnieniu tych obowiązków będzie
myślał tylko o Panu. Utrzymywał, że on także ma wiarę i oddanie, ale ma
też inne obowiązki.
Ten dzień zakończył się na takiej rozmowie. Z czasem mąż nabawił się
poważnej choroby, a kobieta musiała konsultować się u rozmaitych lekarzy
i specjalistów. W tych trudnych dniach przyszła do łóżka męża i
powiedziała mu, aby przynajmniej w tych okolicznościach myślał o Panu i
starał się zdobyć Jego łaskę. Stwierdziła, że łaska Pana jest najlepszym
dla niego lekarstwem.
Mąż miał wielkie zaufanie do lekarzy, więc zmusił ją, by ponownie
wezwała lekarzy. Jeden z lekarzy, który podobał się mężowi, przyszedł,
po badaniach dał żonie butelkę jakiegoś płynu i kazał jej podawać tę
miksturę mężowi trzy razy dziennie. Mąż słyszał, co mówi lekarz i
widział, jak podaje żonie butelkę, znał więc jego instrukcje. Żona
wzięła butelkę, ale nie podawała lekarstwa mężowi regularnie. Po trzech
dniach mąż spytał żonę, dlaczego nie podaje lekarstwa zgodnie z
instrukcją lekarza.
Dla żony była to świetna okazja udzielenia mężowi lekcji. Powiedziała,
że faktycznie lekarz dał lekarstwo, ale dlaczego miałoby być podawane
zgodnie z przepisem. Można przecież połknąć miksturę kiedy indziej, w
bardziej dogodnym czasie. Mąż zaoponował, że lekarstwo powinno się
zażywać, gdy się choruje, bo jaki pożytek z zażywania go w późniejszym
czasie. Wtedy żona wyjaśniła, że analogicznie powinniśmy zażywać
lekarstwo na bhawarogę (chorobę ziemskiego życia) zaraz po urodzeniu,
zamiast odkładać to na potem. Powiedziała mu, że miksturę lekarza
otrzymał na fizyczną chorobę, której nabawił się kilka dni temu, a na
bhawarogę, która zaczyna się od samych narodzin, lekarstwem jest ciągła
kontemplacja Pana. Tym razem mąż dał się przekonać i w końcu poważnie
zaczął kontemplować Pana. Dzięki temu szybko wyleczył się z choroby. Od
tego czasu oboje żyli w szczęściu.
Studenci, chłopcy i dziewczęta!
Nasze życie tak właśnie wygląda. Zaraz po urodzeniu zaczynają rosnąć
nasze materialne pragnienia. Dlatego jest bardzo ważne, abyśmy stale
myśleli o Panu, dzięki czemu zdobędziemy szczęście i błogość już od
chwili, gdy pragnienia pojawią się. Założenie, że będziecie myśleli o
Panu dopiero wtedy, gdy będziecie w kłopotach, jest głupie. Niewłaściwe
jest odkładanie myślenia o Panu do czasu przejścia na emeryturę. Musimy
wcześnie zacząć o Nim myśleć. Właśnie dlatego mówi się: zaczynaj
wcześnie, jedź powoli i dojedź bezpiecznie. Nie jest dobrze, jeśli
sądzicie, że możecie myśleć o Bogu, gdy się zestarzejecie. Czy można
wypowiadać imię Pana, kiedy przychodzą posłańcy Jamy, boga śmierci i
wloką was ku waszemu końcowi, kiedy wystawiają wasze ciało na zewnątrz
domu bezpośrednio przed śmiercią, kiedy słychać żałosne krzyki waszej
żony i dzieci? Powinniście myśleć o Panu, gdy panujecie nad swoimi
zdolnościami i gdy macie jeszcze sprawny umysł i ciało. Musicie zdobyć
Jego łaskę, kiedy jesteście młodzi i zachować ją na przyszłość.
Prema swarupy (ucieleśnienia miłości)!
Gdy jesteście jeszcze młodzi, wasze ciało i umysł są jak owoce, które
właśnie dojrzały. Gdy wasze ciało jest w dobrym stanie i dojrzałe,
musicie poddać je Bogu. Czy On je przyjmie, gdy Mu je poddacie
niesprawne, stare i zepsute? Od teraz poddajcie się Panu, wykonujcie za
pomocą ciała dobrą pracę, pielęgnujcie dobre idee w umyśle i
oczyszczajcie swoje myśli. Wtedy będziecie mogli zdobyć łaskę Boga.
Takie dobre czyny i zdobyta w ten sposób łaska bardzo przydadzą się wam
na starość, kiedy nic już nie będziecie mogli zrobić. Jeśli dzisiaj
jesteście gotowi wykonywać dobrą pracę, to będzie też osiągalne
szczęście, jakiego oczekujecie. Jeśli zaś myślenie o Panu odłożycie do
starszego wieku, nie ma gwarancji, że zdobędziecie Jego łaskę.
Jeśli dostatecznie wcześnie rano pójdziecie do hotelu i wykupicie bon
obiadowy, wasz posiłek na pewno będzie gotowy, czy przyjdziecie o
godzinie dwunastej, czy o pierwszej, gdyż obiad wykupiliście zawczasu.
Ale jeśli pójdziecie na obiad o godzinie pierwszej, bez wcześniejszego
wykupienia, pracownik hotelu może was poinformować, że nie mogą wam go
podać. Zatem, starajcie się wykupić bon łaski Boga, którą będziecie
potrzebowali w starszym wieku, teraz, kiedy jesteście młodzi. Przy bonie
wykupionym wcześnie łaska ta będzie dostępna niezależnie, kiedy o nią
poprosicie, ale jeśli myślicie, że wykupicie bon na łaskę Boga, gdy się
zestarzejecie, wtedy może już być niedostępna. Wówczas, by skorzystać z
łaski Pana, będziecie musieli liczyć tylko na łut szczęścia.
Studenci, chłopcy i dziewczęta!
Ten młody wiek, w którym teraz jesteście, jest święty. To,
że urodziliście się jako ludzkie istoty, jest szczególnym darem od Pana.
Wszystkie zwierzęta świata chcą stać się ludźmi. Jeśli nie wykorzystacie
tego daru do zdobycia łaski Pana w tym świętym wieku, nie będzie to
możliwe, gdy się zestarzejecie.
Jak powiedziałem na początku, zamierzam od jutra opowiadać wam o
Bharacie. Pomyślałem, że pomiędzy tymi dwoma tematami, brahman i Bharat,
powinny zostać przekazane wam pewne zwykłe rzeczy, które odnoszą się do
codziennego życia, dlatego dzisiejszy dyskurs dotyczył spraw związanych
z normalnym, codziennym życiem.
* * * * *
tłum.: Kazimierz Borkowski
red. Izabela Szaniawska
Źródło: www.sssbpt.info/english/sum1974p1.htm