Wielu studentów, gdy zaczynają się kształcić, jest od stóp do głów
wypełnionych złymi cechami, takimi jak egoizm, wystawność i
przywiązanie. Mało tego, szybko jak mrowisko rozrastają się w nich złe
myśli, zamiary i złe poglądy.
Złe cechy zasłaniają boskość człowieka
Istnieje szesnaście złych cech, które sprawiają, że człowiek zapomina o
swoim człowieczeństwie. Osiem tych cech to różne rodzaje dumy: z powodu
bogactwa, siły fizycznej, inteligencji, młodości, wysokiego
wykształcenia, stanowiska, urodzenia i urody. Oprócz tego człowieka
napastuje sześć wrogów wewnętrznych, mianowicie kama, krodha, lobha,
moha, mada i matsarja (pożądanie, złość, chciwość, złudzenie, pycha i
zazdrość). Kiedy dodać do tego radżogunę (zapalczywość) i tamogunę
(gnuśność), liczba wad, przez które cierpi dziś człowiek, wynosi
szesnaście. Skutek tego jest taki, że szesnaście obecnych w nim boskich
cech jest niewidocznych.
Bóg jest ucieleśnieniem szesnastu kal (wspaniałości). Tylko wtedy, gdy
człowiek uwolni się od szesnastu złych cech, zajaśnieje szesnastoma
boskimi wspaniałościami. Pożądanie, złość, chciwość itd. nie są cechami
ludzkimi; są to cechy zwierząt. Prawdziwymi ludzkimi cechami i
wartościami są: prawda, prawość, wyrozumiałość, współodczuwanie i
poświęcenie. Jednak te ludzkie cechy stały się dziś niewidoczne w
społeczeństwie, bo człowiek pozwala przeważać cechom zwierzęcym. Stąd
trzeba koniecznie wprowadzić wartości ludzkie do obecnego systemu oświaty.
Młodość jest tymczasowa jak przepływające chmury. Jak to jest, że młodzi
chłopcy i dziewczęta zapominają o wiecznej boskości, rozmiłowując się w
krótkotrwałej młodości? Każdy młody chłopiec i dziewczyna powinni
rozwijać boskie uczucia. Pieniądz przychodzi i odchodzi. Człowiek może
pysznić się olbrzymim majątkiem, ale to nie może dać człowiekowi nawet
odrobiny pokoju. Po co zdobywać pieniądze i wykształcenie, kiedy nie
mogą ci one przyznać pokoju? Co jest prawdziwym majątkiem? Jest nim
wiedza. Co jest prawdziwym bogactwem? Prawdziwym bogactwem jest zdrowie.
Co jest prawdziwą wolnością? Znajomość jaźni jest prawdziwą wolnością.
Celem mądrości jest wolność. Wykształceni ludzie myślą, że wolność
oznacza mówienie, działanie, chodzenie tu i tam, w sposób nieliczący się
ze zdaniem innych. Ale nie jest to prawdziwą wolnością. Prawdziwą
wolnością jest panowanie nad sobą, prawdziwą wolnością jest atmiczna
błogość, prawdziwą wolnością jest znajomość jaźni i prawdziwą wolnością
jest rozkwit jaźni. Jak można zdefiniować sweczczhę (wolność)? Sweczczha
= Swa + iczczha. Swa znaczy atma, iczczha oznacza pragnienie. Zatem
prawdziwą wolnością jest pragnienie jaźni. Ale młodzież chce dzisiaj
cieszyć się wolnością tylko na poziomie fizycznym, a nie na poziomie
atmicznym.
Zdobądźcie łaskę Boga przez zupełne poddanie się
Pan Kriszna nauczał zasad swadharmy i paradharmy w Bhagawadgicie. Ludzie
mylnie tłumaczą swadharmę, jakby związana ona była z rasą, religią czy
warstwą społeczną. Mówią, że bramini, kszatrijowie, wajśowie i siudrowie
powinni stosować się do dharmy swej własnej warstwy społecznej. Ale to
nie jest swadharma. Swadharma oznacza atma dharmę, natomiast paradharma
znaczy deha dharma. Deha (ciało) jest bezwładne. To umysł każe ciału
wykonywać różne zadania. Deha dharma nie stanowi prawdziwej wolności.
Prawdziwą wolnością jest panowanie nad umysłem i znajomość jaźni.
Mędrzec Patańdżali powiedział: Joga czitta writti nirodha - jogą jest
panowaniem nad zmianami umysłu. Joga daje tym, którzy ją ćwiczą,
prawdziwy stan najwyższego szczęścia. Sam Bóg przyjdzie i obsypie takie
błogosławione dusze swoją miłością. Nie musicie iść do Boga. Bóg sam
przyjdzie do was. Tjagaradża śpiewał:
Rara ma intidaka,
Raghuwira sukumara,
Niiku mrokkeda,
Rara Dasaratha kumara
Nannelukora, ne talalera.
Przyjdź do naszego domu, o waleczny z rodu Raghu i - o delikatny!
- ofiarowuję ci swoje pozdrowienia.
O synu Daśarathy, przyjdź mi na ratunek,
nie mogę już dłużej znieść oddzielenia od ciebie.
Ale wielbiciel nie musi wołać Boga, żeby przyszedł. On sam przyjdzie
doń, mówiąc "Chodź, mój drogi". Ale kiedy Bóg cię wezwie? Wezwie cię
tylko wtedy, kiedy całkowicie Mu się poddasz i usłuchasz Jego rozkazu,
jak uczynił to Ardżuna, mówiąc: Kariśje waćanam thawa - usłucham
Twojego rozkazu. Zadowolony z jego postawy poddania się, Pan Kriszna
rzekł Ardżunie:
Manmana bhawa madbhakto
Madjadżi maam namaskuru,
Maam ewaiśjasi satjam
Te pratidżane prijo asi mej.
Skupiaj umysł na mnie, bądź mi oddany, ofiarowuj mi pokłony i oddawaj mi cześć.
Prawdziwie, obiecuję ci, że przybędziesz do mnie, bo jesteś mi drogi.
Teraz jesteś mój - powiedział Pan Kriszna. Kiedy poddasz się Bogu
zupełnie, On w następnej chwili przybliży cię do siebie. Potem Bóg
stanie się najbliższy tobie. Choć w człowieku jest wiele świętych cech,
nie jest on ich świadom. Stąd też powinien mieć świadomość swoich
świętych cech i rozwijać je. Jeśli powstają w nim jakieś złe myśli,
powinien je od razu odrzucić, mówiąc: "One nie są moje; są związane z
cechami zwierzęcymi. Ja jestem człowiekiem. Pochodzę od Boga". Dlaczego
takie zwierzęce cechy powstają w człowieku, kiedy jest on boskiego
pochodzenia? Odpowiedzialne za to jest złe towarzystwo. Dlatego
uciekajcie od złego towarzystwa. Nie czekajcie ani chwili; uciekajcie
natychmiast. Tylko wówczas będziecie mogli rozwinąć święte, czyste i
bezinteresowne uczucia.
Czyńcie dobry użytek z darów Boga
Bóg stworzył wszystko, od najmniejszego atomu po nieskończony
wszechświat. Nie można pojąć Boga. Musicie mieć wiarę, że to, co jest
obecne w najmniejszym atomie, przenika cały wszechświat i odwrotnie. W
każdym atomie jest obecny Bóg. Dlaczego stworzył On ten świat? Bóg mówi:
"O, ludzie! O, boskie istoty! Stworzyłem wszystko w tym wszechświecie.
Wszystkie obiekty, których potrzebujecie, żeby prowadzić życie na ziemi,
zostały stworzone przeze mnie. Dałem wam wodę do picia, powietrze do
oddychania, słońce, żeby dawało wam ciepło i przestrzeń, abyście mogli
słyszeć. Stworzyłem pięć żywiołów jedynie przez wzgląd na was. Radujcie
się nimi, ile tylko chcecie. Dałem wam całą tę wolność. Nie mam żadnych
zastrzeżeń. Nie musicie płacić za to żadnych podatków. Ale ustanowiłem
jeden warunek. Bez względu na to, w jaki sposób używacie tych pięciu
żywiołów, będziecie musieli ponieść tego skutki. Jeżeli będziecie
czynili dobro, będziecie mieli dobre skutki. Jeśli będziecie czynili
zło, skutek również musi być zły. Musicie być gotowi przyjąć i to i
tamto. Ja się w to nie mieszam. Musicie zbierać skutki swoich czynów".
Bhagawadgita również uczy tej samej zasady. Bóg dał wam światło do
odpędzenia ciemności. Aby uchronić was przed upałem, Bóg dał wam chłodny
wietrzyk. Człowiek ma wolność dowolnego używania tych darów Boga. Ale
ten sam wiatr ma siłę, by zgasić płomień lampy. Kiedy wiatr powieje i
gasi lampę, człowiek wini Boga. Myśli, że to Bóg wyrządził tę
niesprawiedliwość. Bóg odpowiada: "Mój drogi, konieczne jest, żebyś
poczynił pewien wysiłek, aby chronić ten płomień. Dałem ci powietrze do
oddychania i podtrzymywania twojego życia. Dałem ci światło, żebyś
ratował się przed ciemnością i wynikającymi z niej niebezpieczeństwami.
Dałem wiatrowi siłę wiania, a lampie moc dawania światła. Jeżeli wiatr
nie gasi lampy, oznacza to, że boskiej mocy czegoś brakuje. Wiatr ma moc
gaszenia lampy. Jest to prawo przyrody. Wiatr musi wiać, zarazem lampa
musi dawać światło. To twoim obowiązkiem jest okrywanie lampy szklaną
osłoną, żeby ją ochronić od wiatru. Tego wysiłku od ciebie się
oczekuje". Jeśli nie czyniąc tego wysiłku zostawisz lampę na świeżym
powietrzu i poprosisz wiatr, żeby nie gasił tej lampy, czyż nie jest to
błąd z twojej strony? To wbrew prawom przyrody i prawom, które rządzą
boskim stworzeniem. Bóg nie ponosi za to żadnej winy. Czasami jednak,
kiedy cierpienie wielbicieli Boga staje się nieznośne i modlą się do
Boga z głębi serc i z czystym umysłem, to sam Bóg przejawi się i usunie
ich cierpienie.
Niech was nie zwodzi fizyczna postać boskiej inkarnacji
Być może czytaliście to w Bhagawacie. Pewnego razu Indra, król nieba,
wywołał gwałtowną ulewę w Gokul. Gopiki i gopale otoczyli Krisznę i
prosili: "Kriszno, prosimy, uratuj nas, ochroń nasze krowy. Nie jesteśmy
w stanie znieść tej gwałtownej ulewy". Wówczas Kriszna odparł: "Deszcz to
zjawisko przyrodnicze. Nie można zatrzymać deszczu, bo to też jest moje
stworzenie. Jeśli musi padać, to musi. Jednak dzięki modlitwie możecie
uratować się przed cierpieniem. Nie powinienem powstrzymywać deszczu po
prostu dlatego, że mam moc, by to uczynić. W takim przypadku naruszam
prawa, które sam stworzyłem. Dlatego raczej podniosę tę górę
Gowardhana". I Kriszna poszedł, aby podnieść górę Gowardhana.
Umysł ludzki jest bardzo zmienny. Gopale, którzy prosili Krisznę, aby
ich ochronił przed deszczem, zaczęli żywić wszelkiego rodzaju
wątpliwości. Myśleli: "Jakże ten mały chłopiec Kriszna może podnieść
potężną górę?". Kiedy wątpiący gopale myśleli w ten sposób, Kriszna
podniósł górę Gowardhana swoim małym palcem. Wszyscy schronili się pod
tą górą. Wprowadzili też pod nią swoje krowy.
Rodzice Kriszny, Jaśoda i Nanda zostali porażeni strachem, kiedy
pomyśleli: "Jakoś podniósł tę górę. Ale jak on ma zamiar ją położyć na
ziemi?". Bali się, że Kriszna zostanie zmiażdżony przez tę górę. Wówczas
Kriszna powiedział gopikom i gopalom: "Wszyscy powinniście słuchać
mojego polecenia. Ci, co posłuchają mojego rozkazu, będą chronieni; ci,
co nie usłuchają, zostaną zniszczeni. Wszyscy powinniście zamknąć oczy,
kiedy będę śpiewał Omkar". Zgodnie z tym, wszyscy zamknęli oczy, kiedy
Kriszna śpiewał Om. Kiedy otworzyli oczy, góra Gowardhana była znów na
swoim miejscu, Kriszna zaś - między nimi. Była to boska rozrywka
Kriszny. Jak postawił górę? On w jednej chwili może zrobić wszystko.
Nawet źdźbło trawy nie poruszy się bez boskiej woli.
Po co mówić to czy tamto?
Bóg przenika wszystko, od mrówki po Brahmę,
Ludzie, którzy nie zdają sobie sprawy z tej prawdy,
dają się ponieść swoje pysze płynącej z inteligencji i wiedzy.
Ale nikt, jak wielki by nie był, nie wie, co go czeka w przyszłości.
To jest tajemnicą Boga. Ludzie popadają w złudzenie, gdy zewnętrznym
wzrokiem patrzą na fizyczną postać wcielenia boskości i zaczynają Go
porównywać ze sobą. Myślą: "On też jest człowiekiem, jak my". W ten
właśnie sposób popadają w złudzenie. Poprzez to złudzenie robią z siebie
głupców. On może mieć postać fizyczną jak wy, jeść jak wy, poruszać się
tu i tam jak wy, ale Bóg jest Bogiem. Prawdziwie wykształcony jest ten,
kto rozumie tę prawdę.
Wykształcenie daje pokorę, pokora daje zasługę, a zasługa daje ci z kolei bogactwo.
Bogactwo przyniesie ci zadowolenie materialne i duchowe wtedy,
gdy wykorzystasz je dla dobroczynnych i prawych czynów.
Sai Baba z Śirdi przejawia swoją boskość
Przede wszystkim powinniście pojąć, że wykształcenie nie służy jedynie
temu, by zarabiać pieniądze. Widja dadati winajam - wykształcenie
daje pokorę. Student, który zdobywa wykształcenie dla zarabiania
pieniędzy, nie jest studentem w prawdziwym znaczeniu tego słowa. Nie
jest widjarthim (studentem), ale wiśajarthim (poszukiwaczem
doczesnych przyjemności).
Trudno jest zrozumieć boskość. Tylko ci, co bez zastrzeżeń są posłuszni
boskiemu rozkazowi, mogą doznać boskości w jej pełni. Mhalsapati zwykł
był spać co noc w pokoju Sai Baby z Śirdi. Z sufitu zwisała mała deska,
na której Sai Baba spał. Ponieważ w pokoju nie było wystarczająco dużo
miejsca, Mhalsapati spał bezpośrednio pod tą deską. Początkowo bardzo
się bał, myśląc, jaki będzie jego los, kiedy stare dhoti, które trzymało
tę drewnianą deskę, pęknie i deska spadnie na niego. Z powodu tego
strachu nie mógł w nocy należycie spać. Pewnego dnia Sai Baba postanowił
rozproszyć jego lęk i dowieść Mhalsapatiemu swojej boskości. Zawołał go
i poprosił, żeby wstał. Kiedy Mhalsapati wstał, zobaczył, że Sai Baba
leży na desce, która unosi się w powietrzu, bez wsparcia ze strony
tamtego starego dhoti. Baba powiedział mu: "Och, głuptasie, czy myślisz
że te stare dhoti utrzymują mój ciężar? Nie, nie. To moja moc utrzymuje
mój ciężar". Potem ujawnił Mhalsapatiemu pewną tajemnicę. Powiedział:
"Nie mów tego nikomu. Niektórzy ludzie myślą, że jestem braminem, inni
myślą, że jestem jakimś Patelem, podczas gdy kilku myśli, że jestem
muzułmaninem. W istocie narodziłem się z bramińskiej pary małżeńskiej
Dewagiriammy i Gangabhawadii w wiosce Pathri". Wątpliwość Mhalsapatiego
została wówczas rozproszona i tak oto podziękował Babie:
Pathri gram samudbhutam,
dwarakamajiwasinam,
haktabhisztapradam Dewam,
Sai Natham Namamjaham.
Pozdrawiam Pana Sainathę, który urodził się w wiosce Pathri,
mieszka w Dwarakamaji i spełnia prośby swoich bhaktów.
Baba rozkazał Mhalsapatiemu nie ujawniać nikomu tej tajemnicy. W tamtych
czasach zwalczały się różne odłamy hindusów i muzułmanów, co rodziło
wielką przemoc. Pragnąc wprowadzić jedność pomiędzy hindusami a
muzułmanami, Baba powiedział Mhalsapatiemu: "Jestem muzułmaninem wśród
muzułmanów, a hindusem wśród hindusów. Dlatego nie nazywaj mnie ani
hindusem, ani muzułmaninem". Powiedział Mhalsapatiemu, aby utrzymywał to
w tajemnicy.
Rozwijajcie niezmienną, połączoną w jedno świadomość
Podobnie wszystkie wcielenia Boga dzielą się takimi boskimi tajemnicami
z jednymi lub dwoma ludźmi, którzy są im bardzo bliscy. Pan Rama
podzielił się wieloma tajemnicami jedynie z Lakszmaną - z nikim innym -
ponieważ Lakszmana podążał za nim jak cień. Nikt nie potrafi opisać
poświęcenia Lakszmany. Mógł on cieszyć się wszystkimi wygodami pałacu.
Ale zrezygnował z królestwa, jak również ze swojej żony i poszedł za
Ramą. Swojej matce, Sumitrze, powiedział: "Chcę tylko być z Ramą i
jestem gotowy poświecić wszystko, żeby pójść z nim do lasu".
Zgodnie ze swoim imieniem, Sumitra była przyjaciółką każdego. Kiedy
Lakszmana przyszedł, aby się z nią pożegnać i pozdrowić ją, powiedziała
doń: "Drogi synu, aranja (las) jest zaiste Ajodhją, kiedy Rama jest z
tobą, podczas gdy Ajodhja zaprawdę jest dla nas aranją podczas
nieobecności Ramy. Postępuj w taki sposób, aby Rama miał jak najmniej
niedogodności. Pilnuj, żebyś nie ranił Ramy. Rama jest Bogiem i przenika
cały świat. Dlatego, jeśli wyrządzisz nawet małe cierpienie Ramie, cały
świat zostanie wystawiony na cierpienie". Cóż za cudowną naukę
przekazała synowi!
Za awatara Kriszny, z Kriszną był zawsze Balarama. Ale to Uddhawa był
najbliższym przyjacielem Kriszny. Czasami u boku Kriszny nie było nawet
Balaramy, Uddhawa jednak zawsze podążał za Kriszną jak jego cień,
dokądkolwiek się on udawał. Jedynie Uddhawie Kriszna ujawnił, że ród
Jadawów zostanie zniszczony i że postanowił porzucić swą ziemską
powłokę. Uddhawa był bardzo smutny, dowiedziawszy się o tym. Trzymał
stopy Kriszny i prosił: "Będę z tobą, dopóki tu będziesz i pójdę za
tobą, kiedy odejdziesz. Nie mogę znieść oddzielenia od ciebie". Subtelne
boskie tajemnice nie są ujawniane wszystkim. Wcielenia Boga zdradzają je
tylko swoim najserdeczniejszym przyjaciołom. Mówienie wszystkiego
każdemu nie jest możliwe, bo czyż każdy może zrozumieć boskość? Kiedy
wielbiciele widzą jakiś boski cud, mówią: "Ach! Swami to Bóg!". Jednak
po dwóch dniach zapominają o tym i myślą, że Swami jest zwykłym
człowiekiem. Bhaktowie nie powinni być tak niestali. Powinni mieć
niezmienną, połączoną świadomość. Zwykła świadomość nie wystarczy;
powinna być niezmienna, połączona w jedno świadomość.
Bądźcie zrównoważeni i zaznawajcie błogości
Prawdziwy wielbiciel Boga jest sthitapradżnią (zrównoważony). Ma stały
umysł, który się nie chwieje. Wielu komentatorów Bhagawadgity tłumaczy
słowo sthitapradżnia na różne sposoby. Niektórzy z nich mówią: "Kiedy
dla zwykłych ludzi jest dzień, dla sthitapradżni jest noc i odwrotnie".
Och, naiwny człowieku! Czy to jest cecha sthitapradżni? Kierownicy
stacji kolejowych i stróże nocni czuwają przez całą noc, a śpią za dnia.
Czy możemy ich nazywać sthitapradżniami? Nie, nie. Sthitapradżnia to
ktoś, kto jest zawsze przebudzony w sprawach związanych z Bogiem, a
pogrążony we śnie odnośnie spraw doczesnych. Zazwyczaj ludzie są bardzo
czujni w sprawach doczesnych. Jednak sthitapradżnia jest zawsze
pogrążony w błogości, zupełnie niepomny na to, co jest doczesne. Jest
to cecha sthitapradżni. Sthitapradżnia to ten, kto jest wolny od
doczesnych skłonności i całkowicie pogrążony w kontemplacji Wiśweśwary
(Najwyższej Istoty). Bhagawadgita wzywa człowieka, aby stał się
sthitapradżnią.
Na świecie dzieje się wiele rzeczy. Jednakże wszystko, co jest związane
z Bogiem, jest pełne błogości. Nie ma nic złego na świecie. Jak może być
coś złego w boskim stworzeniu? Jeśli mówicie, że coś jest złe, jest to
wada waszego widzenia. Czy może być coś złego w boskim stworzeniu?
Możecie oceniać coś jako dobre, a coś innego jako złe według własnego
uznania i inteligencji. Ale gdy przekroczycie swoje zmysły i umysł,
wszystko objawi się wam jako dobre. Powinniście zachowywać to uczucie w
swoim sercu jak skarb. Wszakże dopóki nie dotrzecie do tak wysokiego
poziomu, powinniście starać się podążać świętą ścieżką, licującą z
waszym człowieczeństwem.
Chcę wam powiedzieć jeszcze jedno. Niektórzy ludzie praktykują
medytację. Gdy praktykujecie medytację, wasze ciało nie powinno dotykać
żadnego innego ciała. Kiedy ciała będą się dotykać, dobre lub złe prądy
z jednego ciała przejdą do drugiego ciała. Jeśli ludzie siedzą blisko
siebie i medytują, nie można w ogóle nazwać tego medytacją. Dlatego
siadajcie oddzielnie, tak daleko od siebie, jak to możliwe. Właśnie
dlatego mędrcy w dawnych czasach zwykli udawać się do lasu, żeby
medytować. Jest konieczne, abyście tak, jak to możliwe, żyli w
samotności, bez kontaktu ze światem. Zachowujcie tę boską wiedzę w swoim
sercu jak skarb.
Bhagawan zakończył swój dyskurs bhadżanami Madhawa murahara madhura
manohara i Subrahmanjam Subrahmanjam.
Tłum. Grzegorz Leończuk
red. Bogusław Posmyk
Źródło: Sanathana Sarathi, styczeń 2014
(isdk)
Notka redakcyjna:
Niniejszy dyskurs nie występuje w serii Sathya Sai Speaks; został opublikowany w Sanathana Sarathi, January 2014.