STRONA GŁÓWNA | SATHYA SAI BABA | NAUKI | ORGANIZACJA | PUBLIKACJE | AKTUALNOŚCI | MYŚL DNIA | GALERIA | JEDZIEMY DO SAI | KONTAKT Z NAMI | MULTIMEDIA | DYSKURSY MP3 | LINKI | MAPA SERWISU | SKLEP









:: Wieści z Prasanthi Nilajam





Ten 11.09. i inne 11.09.

Mocne przesłania zaczerpnięte z 'HIS'tory (Jego historii)

Część 3

Część 1     Część 2


Heart To Heart, nr 11, 12.09.2013 r.

Karanjia i jego Blitz

"'Nie musicie być szaleni, aby tu pracować, ale to pomaga' - tak brzmiał napis przed gabinetem Russy Karanjii w Blitzu. Odszedł 1 lutego 2008 roku, dokładnie 67 lat po tym, jak założył jedną z największych redakcji w Indiach. 'Wolna, szczera, nieustraszona' - grzmiał nagłówek naszej gazety" - pisze P. Sainath, który przez ponad 10 lat pracował w należącym do Karanjii Blitzu jako zastępca redaktora naczelnego.

Wysoko ceniony i nagradzany dziennikarz P. Sainath jest obecnie redaktorem ds. wiejskich indyjskiego dziennika The Hindu. Jednak doskonalił swoje talenty i ujednolicił pisanie przez lata spędzone u Russy Karanjii.

Blitz był pierwszym wychodzącym co tydzień indyjskim tabloidem założonym w 1941 roku, który koncentrował się na dziennikarstwie śledczym. "Nie zawsze byliśmy nieustraszeni. Czasami byliśmy za bardzo niezależni dla naszego własnego dobra, ale też do bólu szczerzy. Lecz Blitz był zawsze poczytny dzięki redaktorowi naczelnemu posiadającemu niezrównany instynkt, jaki temat będzie ważną wiadomością dla niezwykle zróżnicowanego grona czytelników" - dodaje P. Sainath.

Blitz był właśnie taki - zawsze przykuwający uwagę i bezkompromisowy, z trafiającymi w sedno reportażami, wielkimi sensacyjnymi materiałami ze świata polityki, odważnymi artykułami demaskatorskimi i zuchwałymi docinkami ubarwionymi wysokiej jakości zdjęciami. W latach 80. był to czołowy indyjski tabloid wydawany w Mumbaju w nakładzie 600 000 egzemplarzy.

Była połowa lat 70., kiedy uprzejmy i zadziorny, ogromnie szanowany i bardzo bojaźliwy Karanjia opublikował historię o Babie, krytykując i wyśmiewając jego boskość. Ale wszystko, co napisał, opierało się na pogłoskach.



Ktoś powiedział mu: "Dlaczego nie pojedziesz i nie sprawdzisz tego dla samego siebie?". Spodobał mu się ten pomysł i jako rzetelny dziennikarz odwiedził Puttaparthi.

W rezultacie w tygodniku Blitz ukazał się artykuł pt. "Bóg jest Hindusem". Ciekawe, że artykuł został opublikowany pod datą 11.09. - 11.09.1976 r.


Istotne jest przesłanie, jakie ukazał ten artykuł oraz to, że w przesłaniu tym widzimy nie tylko harmonijne połączenie z innymi istotnymi wydarzeniami z 11.09. (opisanymi w części pierwszej i drugiej niniejszego artykułu), ale także doniosłość tych słów w chwili obecnej, gdy wydaje się, że kroczymy po omacku w ciemności i najczęściej potykamy się i rozdzielamy się w poszukiwaniu pokoju na świecie.

Całkowita przemiana i jak do niej doszło

Pan Karanjia był bardzo szczęśliwy, że otrzymał szansę na wyłączną, trwającą 2,5 godziny, bezpośrednią rozmowę z Babą. Ten zdeklarowany ateista i marksista, jak to się mówi, "przybył, zobaczył i został zwyciężony". W rozdziale wprowadzającym do książki "Bóg mieszka w Indiach" (później skompilował artykuły o Babie z ukazujących się w tygodniku Blitz do książki) pisze:

"Według wielbicieli Baby awatar przyszedł, by dać receptę i lekarstwo światu żyjącemu w strachu przed zagładą nuklearną. Sztuczne podziały, takie jak Bóg i człowiek, purusza i dewa, stworzone przez zachodnią myśl, po prostu nie istnieją w indyjskich świętych pismach, które nakazują zjednoczenie Boga z człowiekiem i człowieka z Bogiem jako fundament wiary.

Baba jest ucieleśnieniem tej filozofii. Jak mi powiedział: 'Bóg jest człowiekiem, a człowiek jest Bogiem'. Wszyscy mamy coś z Boga, tę boską iskrę, która jest w nas. Wszyscy ludzie są boscy tak jak ja; ich dusze mieszkają w ciele. Jedyną różnicą jest to, że nie zdają sobie sprawy ze swojej boskości'.

Dla wątpiącej lub zagubionej mniejszości, do której grona i ja się wówczas zaliczałem, Baba ma przesłanie:

"Ci, którzy pragną wyłowić perły z morza, muszą głęboko zanurkować, aby je wydobyć. Nic im nie da pluskanie się w płytkich falach przy brzegu i mówienie, że w morzu nie ma pereł, a wszystkie opowieści o nich są nieprawdziwe.

Podobnie, jeśli człowiek pragnie zdobyć miłość i łaskę awatara, musi zanurkować głęboko i zatopić się w Sai Babie. Dopiero wtedy stanie się jednym ze mną i będzie mnie nosił głęboko w sercu".

Karanjia kontynuuje i pisze:

"W dalszym ciągu nie zanurzyłem się na tyle głęboko w tym oceanie miłości i oddania, aby zyskać łaskę. Moje doświadczenie Baby ogranicza się do krótkiego spotkania w Bombaju poprzedzającego długą rozmowę w Puttaparthi. Niemniej jednak to spotkanie było wspaniałe, niemal wstrząsające".

Opisując to "wstrząsające spotkanie", w jednym miejscu pisze:

"Baba nie tylko wysyłał potężne emanacje tego, co mogę określić jako duchową miłość i łaskę, ale zaczął mnie zadziwiać swoją wiedzą na temat najskrytszych wydarzeń związanych z moim życiem i pracą.

Wydawał się także znać z góry odpowiedzi na pytania, które zamierzałem zadać. Gdy tylko zacząłem zadawać pytanie, on przerywał mi delikatnie klepiąc mnie w kolano i zaczynał na nie odpowiadać. Nigdy nie dokończyłem pytania. Mimo to otrzymałem wszystkie odpowiedzi".



W ten sposób doświadczenie to zmieniło życie pana Karanjii, a pytania obejmowały różne tematy: "Dlaczego Bóg przyjmuje ludzką postać?", "Jakie są współczesne problemy człowieka?", "Po co Baba materializuje pierścionki i zegarki?", "Jaki jest obecnie najlepszy sposób na ocalenie ziemi?", "Dlaczego Baba czyni cuda?", "Jaka tajemnica wiąże się z trzykrotną inkarnacją Sai?", itd.

Problemy dnia codziennego i sposoby ich rozwiązania - odpowiedzi Baby

Oto kilka pytań dotyczących bezpośrednio rozważań o 11.09., którymi zajmowałem się dotychczas w tym 3-częściowym artykule.

Karanjia: Obecna sytuacja, kiedy to złe moce prowadzą nas do zagłady, jak to wcześniej ująłeś, może sugerować, że nie unikniemy kolejnej wojny, podobnej do tej opisanej w Mahabharacie. Czy to oznacza, że ocalenie ludzkości, na rzecz którego działasz, może dokonać się jedynie poprzez niszczycielską wojnę?

Baba: Zło musi zostać usunięte, zanim dojdzie do takiej katastrofy. Oczywiście pojawią się mniejsze wojny i potyczki; obecnie nie można im zapobiec.

Jednak dzisiaj, jak powiedziałem, zło jest tak powszechne, że mogłoby dojść do zniszczenia ludzkości w nuklearnym holokauście w kolejnej wojnie światowej. Aby temu zapobiec, przyszedł na świat awatar, chcąc jednocześnie podnieść świadomość człowieka ponad obecny syndrom gniewu, nienawiści, przemocy i wojen i w ten sposób uratować świat przed katastrofą.

Można to osiągnąć jedynie przez odbudowę braterstwa ludzi za pomocą Wed, śastr i wszystkich religii nauczających prawości. Pozwoli to uwolnić się człowiekowi z okowów karmy.

Zawsze mówię: Niech różne wyznania istnieją, niech rozkwitają. Niech chwała Boga będzie wyśpiewywana we wszystkich językach i w różnych melodiach. Oto ideał. Szanujcie różnice religijne i uznawajcie je za właściwe, dopóki nie gaszą płomienia jedności.


Niech istnieją różne wyznania, niech rozkwitają. Niech chwała Boga będzie wyśpiewywana we wszystkich językach i w różnych melodiach.

Karanjia: Jaki jest sposób rozwiązania narastającego konfliktu pomiędzy zamożnymi i wpływowymi z jednej strony oraz biednymi i słabymi z drugiej?

Baba: To transformacja obu stron w jedno razem działające braterstwo, w jedność bez współzawodnictwa i konfliktów. Jest to możliwe tylko dzięki prawdzie i miłości. Głównym zadaniem jest połączenie dwóch klas w jedną klasę. Problem polega na znalezieniu dla nich wspólnej podstawy, czyli platformy porozumienia.

Ludzie zamożni żyją odizolowani w określonych warunkach bądź okolicznościach. Biedni także żyją odizolowani w innych warunkach lub okolicznościach. Jak ich połączyć?

Robię to na różne, delikatne sposoby, łamiąc bariery bogactwa i ubóstwa, stwarzając poczucie równości i jedności pomiędzy bogatymi i biednymi. W tym aśramie obie grupy mieszkają i pracują razem, nawet prace służebne wykonują na równych zasadach. Tu nie ma żadnych podziałów, ani specjalnych udogodnień dla bogatych. Żyją, jedzą, pracują, modlą się i śpią w takich samych warunkach jak biedni. Wszyscy żyją we wspólnocie ludzi pracy i dzielą wszelkie niedogodności życia w aśramie.

Mimo surowej dyscypliny, przemysłowcy i biznesmeni chcą tu przyjeżdżać. Dlaczego? Ponieważ bardziej od fizycznego komfortu cenią sobie spokój umysłu, którego nie kupią ani nie zdobędą za pieniądze czy władzę.

W ten sposób otwieramy im wspaniały, nowy świat skarbów duchowych, a oni muszą poświęcić materialne zachcianki i wygody. Moją misją jest pokazanie im drogi do spokoju umysłu, którego pragną zarówno biedni, jak i bogaci. W tym procesie duchowego rozwoju poszukiwacz uczy się, że stanu błogości nie można kupić w sklepie za pieniądze, ani otrzymać w prezencie od kogoś, ale zdobyć samemu. Spokój umysłu pochodzi wyłącznie z kosmicznego źródła boskości, od mieszkającego we wnętrzu Boga, który bierze w swoje objęcia zarówno biednych, jak i bogatych.

Taka koncepcja stwarza pomiędzy bogatymi i biednymi wspólną więź, braterstwo tych, którzy dają i tych, którzy biorą. Ci, którzy mają za dużo, zobowiązują się do rezygnacji ze zbędnych potrzeb, a ci, którzy mają za mało, otrzymują to, co jest im potrzebne.

W końcu, według terminologii duchowej, cała ludzkość należy do jednej i tej samej klasy, kasty czy religii. Boska zasada w każdym bez wyjątku pochodzi od jednego, jedynego Boga. Ta fundamentalna jedność musi się przejawić przez bezpośredni kontakt z duchową rzeczywistością oraz przez niezaprzeczalną, rozprzestrzeniającą się siłę miłości, aż wszyscy staną się częścią uniwersalnej religii pracy, modlitwy i mądrości.


Głoszę tylko jedną religię - religię miłości, znam tylko jeden język - język serca, pragnę zbudować jedną ludzkość bez religii lub kast i innych ograniczeń, żyjącą w uniwersalnym królestwie miłości, która pozwoli moim wielbicielom odczuć, że cały świat jest ich rodziną.

Moją misją jest przywrócenie duchowego prawa jednego Boga, jednej religii i jednego języka dla jednej ludzkości.

Głoszę tylko jedną religię - religię miłości do wszystkich, która zintegruje ludzkość i zrealizuje braterstwo człowieka uznając ojcostwo Boga.

Znam tylko jeden język - język serca wykraczający poza umysł czy intelekt, język, który łączy człowieka z człowiekiem i ludzkość z Bogiem, tworząc tym samym wzajemne zrozumienie, współpracę i życie społeczności w pokoju i harmonii.

Na tym fundamencie pragnę zbudować jedną ludzkość bez religii lub kast i innych ograniczeń, żyjącą w uniwersalnym królestwie miłości, która pozwoli moim wielbicielom odczuć, że cały świat jest ich rodziną.

Powtórzenie boskiego przesłania z 11.09.

Czyż to przesłanie z 11.09. nie jest wspaniałe! Jeśli przyjrzymy się uważnie, jest to takie samo przesłanie, jakie Baba przekazał przez Wiwekanandę 11.09.1893 roku; różniło się w słowach, lecz nie w duchu.

11.09.1906 roku ponownie poszło w świat za pośrednictwem charyzmatycznej postaci Gandhiego i jego satjagrahy.

W 1976 roku sama boskość przedstawiła je otwarcie i uczyniła to w tak niezwykły sposób przy pomocy żywiołowej osobowości Karanjii. Był to duchowy "blitzkreig" Baby przeprowadzony z wykorzystaniem Blitza!

Minął właśnie kolejny 11.09., kiedy całe Indie i ludzie z innych krajów, cieszyli się wielbiąc Pana Ganeszę, tego, który usuwa wszelkie niepokoje i troski.

Jednak nasze przeszkody zostaną usunięte i pokój zapanuje, jak mówi Baba, dopiero wtedy, gdy będziemy obserwować to święto, rozumiejąc jego duchowe znaczenie.



W 1994 z tej okazji Swami powiedział: "Możesz stawiać posągi i czcić je, ale nie zapominaj o wewnętrznym znaczeniu wszelkiego oddawania czci".

Następnie wyjaśnił:

"Wszystkie zewnętrzne działania są niezbędne tylko i wyłącznie po to, aby pomóc wam osiągnąć stan niedwoistości oraz doświadczyć jedności w różnorodności.

W te świąteczne dni powinniście pamiętać, że Bóg jest jeden, a wszystkie religie przestrzegają tej samej zasady 'Jednego Boga, który jest wszechobecny'.

Nie powinniście żywić pogardy dla żadnej religii, ponieważ każda jest drogą do Boga. Pielęgnując miłość do swoich bliźnich, otrzymujecie boską miłość. Taki jest cel życia".

Jest to jedyna droga do osiągnięcia trwałego pokoju na świecie, jedyny sposób na ocalenie świata od doświadczenia kolejnego 11.09., którego byliśmy świadkami w 2001 roku.

Gdyby którekolwiek z tych wcześniejszych przesłań (z 1893 r., 1906 r. i 1976 r.) wygłoszonych 11.09. zyskało choć najmniejszą cząstkę uwagi, jaką zdobyło wydarzenie z 11.09.2001 roku, wtedy prawdopodobnie, jak powiedział Swami Wiwekananda: "Społeczeństwo byłoby na znacznie wyższym poziomie rozwoju niż jest obecnie" w pełnym znaczeniu tego stwierdzenia. Mam nadzieję i modlę się, aby przynajmniej w tym względzie historia się nie powtórzyła.

Poprzednie

http://media.radiosai.org/journals/vol_11/01SEPT13/THIS-9:11-AND-THE-OTHER-9:11s-part03.htm

Bishu Prusty (Zespół Radia Sai)
Ilustracje: Mohan Dora (Zespół Radia Sai)
Tłumaczenie: Dawid Kozioł

**Pobierz pełną wersję do druku (bez zdjęć)


wrzesień-październik 2013






Copyright © 2001-2024 Stowarzyszenie Sathya Sai